W sobotę miało miejsce niezwykłe wydarzenie. W Birmingham odbył się pożegnalny koncert Balack Sabbath i Ozzy’ego Osborurna. Ozzy z mocno już postępującą chorobą Parkinskona jak przystało na Księcia Ciemności stanął, a właściwie wyłonił się na czarnym tronie z czeluści aby dać ostatnie show. Koncert na stadionie w Birmingham obejrzało 40 tysięcy widzów, ale całość dostępna była także w sieci, więc dzięki temu kilka milionów ludzi mogło śledzić to muzyczne święto, bez względu na to gdzie się akurat znajdowali. Miałem spore obawy, czy Ozzy w ogóle podoła. Kilka miesięcy temu widziałem jakiś program, w którym ledwie był w stanie wymówić kilka zdań. Ozzy dał radę i był przy tym bardzo szczęśliwy. W końcu to prawdziwa sceniczna bestia. Aż go nosiło i zastanawiałem się kiedy przełamie fizyczne ograniczenia i zacznie szaleć po scenie. Występ Black Sabbath był nie tylko ich ostatnim, ale także pierwszym od bardzo dawna w oryginalnym składzie. Starsi panowie zaprezentowali się godnie pokazując młodszym, kto stworzył metal. Poza Osbournem i Sabbathami wystąpiło także całe mnóstwo gwiazd heavy metalu. I można się spierać nad tym czy innym wyborem artystów, to w sumie jest to zupełnie nieważne. 5 lipca 2025 roku w Birmingham miało miejsce największe w historii metalowe święto i coś takiego raczej się już nie powtórzy. Podziwiam ludzi, którzy dali radę zobaczyć cała imprezę, która trwała około dziewięciu godzin. Każdy wykonał po 2-3 swoje utwory i jeden z repertuaru Black Sabath lub Ozzy’ego. Czasami wyszło to lepiej, czasami gorzej, każdy jednak starał się złożyć swój hołd legendzie metalu, bez której nie byłoby najbardziej kreatywnego i najwspanialszego gatunku we współczesnej muzyce. Myślę, że kilka występów przejdzie do legendy, takich jak pojedynek perkusistów podczas występu zebranej przez Toma Morello supergrupy czy niesamowity set Slayera.
Trochę to smutne, ale jednak bardzo cieszę się z tego, że wydarzył się taki koncert, który pokazał siłę muzyki jednocześnie dostarczając sporo pozytywnych emocji. Życie jest krótkie, szybko przemija i każdy w końcu odchodzi, grunt to przeżyć coś pięknego i coś pozytywnego po sobie pozostawić.
Dzięki Ozzy!!!