Krótko o… coverach cz.11

Coraz dłuższe jesienne wieczory i coraz rzadsze bywanie w plenerze,  skłoniły mnie do tego, aby przypomnieć sobie inne niż fotografia cykle mojego bloga. Muzyka jest bardzo ważna częścią mojego życia, właściwie kiedy tylko się da coś dobiega z otaczających mnie głośników. A że jakoś tak się złożyło, że wczoraj miałem wielką przyjemność być na koncercie Stinga, który od niemal 50 lat dzieli się z nami swoimi muzycznymi pomysłami, to pomyślałem o tym, żeby sprawdzić jak Sting wpływa na innych artystów. Okazuje się, że najczęściej coverowanym kawałkiem jego autorstwa, chociaż nagranym jeszcze wspólnie z The Police jest Every Breath You Take, która oryginalnie ukazała się na płycie Synchronicity z 1983 roku. Co ciekawe jest to piosenka o chorobliwej zazdrości, inwigilacji, kontroli, powstała w wyniku załamania jakie Sting przeżył po rozpadzie pierwszego małżeństwa. Ale chyba mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę, bo piosenka ta o ironio, często jest grana na weselach. Ale wystarczy tych opowieści hstoryczno-interpetacyjnych. Przejdę lepiej do mojego wyboru najciekawszych interpretacji Every Breath You Take dostępnych na YT.

A co do wczorajszego koncertu, było fantastycznie. Trzech facetów (Sting + Dominic Miller na gitarze + Chris Maasa na perkusji), bez żadnych szczególnych fajerwerków, zagrali po prostu kawał świetnego rocka. 74 letni Sting był w doskonałej formie, jego wokal wręcz powalał. To była prawdziwa muzyczna uczta, prawie dwie godziny najlepszych utworów artysty. W ten sposób spełniło się jedno z moich muzycznych marzeń.

A na koniec Sting podczas sesji w NPRMusic

Dodaj komentarz