Krótko o… płytach cz. 16

Igorrr – Spirituality and Distortion

Igorrr, niesamowity, zupełnie odjechany muzycznie projekt, za którym stoi francuski multiinstrumentalista Gautier Serre. Igorrr to połączenie z pozoru nie dających się zespolić bleck metalu, muzyki barokowej oraz elektroniki. Spirituality and Distortion to muzyczna jazda bez trzymanki. Szalona, nie dająca się zaszufladkować, muzyka ciężka, ale także bardzo ambitna, która świadczy o niezwykłej pomysłowości Serre’a. Już poprzednia płyta Igorrr zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ta mnie po prostu powaliła. I chociaż nie jest to muzyka łatwa w odbiorze, to warto jej posłuchać. A to dwa klipy Igorr:

Nine Inch Nails – Ghosts VI: Locusts

Kilka dni temu Trent Reznor zupełnie niespodziewanie uraczył nas dwoma albumami. Jak pierwszy z nich Ghosts V: Together niespecjalnie przypadł mi do gustu, dla mnie zbyt wiele przeszkadzających dźwięków, tak drugi krążek bardzo mi się spodobał. To niezwykle ciekawa muzyczna przygoda. Można tu odnaleźć wiele brzmień typowych dla NIN, ale słychać także ciągłe poszukiwania muzyczne Reznora. A co najważniejsze, oba albumy zostały udostępnione zupełnie za darmo na stronie zespołu i youtube.

Avishai Cohen, Big Vicious – Big Vicious

To debiutancki krążek jazzmanów z Izraela. Trębacz Avishai Cohen zebrał grupę naprawdę świetnych i bardzo kreatywnych muzyków, z którymi nagrał jazzową perełkę. To muzyka niezwykła, połączenie wspaniałego jazzu z rokiem progresywnym, muzyką elektroniczną, trip-hopem. Ten niezwykły mix można słuchać wielokrotnie i za każdym razem odkrywa się coś nowego. To muzyka, która potrafi prawdziwie oderwać od rzeczywistości i przenieść słuchającego w bardzo odległe regiony. Aż chciałoby się usłyszeć to na żywo. Może kiedyś?

To akurat cover Massive Attack, ale świetnie wykonany:

Pearl Jam – Gigaton

No i na koniec słów kilka o płycie, obok której nie można przejść obojętnie, czyli najnowszym krążku Pearl Jam. Jak dla mnie to całkiem niezły album. Nie wiem, dlaczego tak wiele osób za każdym razem, ma nadzieję, że Pearl Jam wróci muzycznie do czasów płyty Ten. Oni już dawno poszli w nico innym, ale wciąż dość ciekawym kierunku. Gigaton po prostu dobrze się słucha. Główka się kolebie, nóżka podskakuje, a głos Veddera drapie duszę. Nie oczekujmy kolejnej rewolucji, oni już jej kiedyś dokonali, a teraz czerpią przyjemność z grania muzyki. Przyjemność, którą my możemy odczuć podczas słuchania. I o to właśnie chodzi, zwłaszcza w tym trudnym czasie.

1 Comment

  1. Very Noise – nie moja muzyka, nie moja estetyka, ale wciąga magnetycznie i zmusza do oglądania i słuchania (nie da się oddzielić!!) któryś raz z kolei. Ale, to prawda, – kompletnie odjechane.
    Pozdrawiam świątecznie, głaskanka dla Piesi 🙂

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s