Krótko o… płytach cz. 19, a jednak Metal 😊

Są takie nazwy zespołów które, mocno ożywiają moje metalowe serduszko. I tak się składa, że w ostatnim czasie kilka z takich kapel wydało nowe płyty.

Vader – Solitude in Madness

Ta nazwa ożywia mnie w szczególności. A nowa płyta Vadera mnie wręcz rozwala. Wspaniały wokal Petera, który udowadnia, że można śpiewać growlem tak, że będzie się zrozumiałym. Chociaż bardziej zachwyca mnie tu perkusja (sorry Peter). James Stewart należ do moich ulubionych perkusistów, a to co wyprawia na Solitude in Madenss, to mistrzostwo świata.  Nie wiem, jak on to robi, ale to połączenie niesamowitej szybkość i ogromnej siły połączonej z gracją i lekkością. Najnowsza płyta Vadera z pewnością wyrwie każdego z pandemicznej depresji. Kto wie, może to właśnie lekarstwo na COVID-19, mało kto jest odporny na taką muzę i żaden wirus nie da jej rady. 😉

Paradise Lost – Obsidian

Bardzo spodobała mi się ta płyta. Połączenie rocka gotyckiego z lat 80-tych, elektroniki, metalu a do tego współczesnego brzmienia. No i ten niesamowity Nick Holmes, który potrafi śpiewać tak, że drży serducho, z jednej strony koi łagodnym, głębokim głosem, po czym powala rozdzierającym growlem. Zazdroszczę mu umiejętności wokalnych. Obsydian to płyta, która udowadnia, że nie trzeba zbytnio kombinować, żeby stworzyć coś naprawdę dobrego. No i są też takie fragmenty, które sprawiają, że czuję lekkie drżenie, podobnie, jak wtedy, kiedy słuchałem Paradise Lost w latach 90-tych. Tak, to jedna z tych nazw, które wciąż wywołują we mnie ekscytację.

Sepultura – Quadra

Schizophrenia, Arise, Chaos A.D, czy Roots, to płyty pochodzącej z Brazylii Seputury, które bardzo mocno na mnie wpłynęły. W 1996 roku nastąpił jednak rozpad kapeli i kolejne albumy z nowym wokalistą, a późnej także zmieniającymi się perkusistami, były dość przeciętne. A tu nagle taka miła niespodzianka pod tytułem Quadra. Płyta wyszła w lutym i od tego czasu nie mogę się od niej oderwać. Właściwie wszystko mi się tu podoba. Rytmika, gitary, brzmienie, nie przeszkadza mi wokal. Czuję w tej muzyce dojrzałą siłę. Może nie jest to ogień, który przenikał i porywał mnie, gdy pojawiały się ich pierwsze krążki, ale i ja nie jestem już tym dzieciakiem, który dostawał szalonego odlotu słuchając tamtych utworów.

Kazik – Zaraza

A na koniec płyta, która mnie rozczarowała. Po Twój ból jest lepszy niż mój oraz sporej liczby recenzji, dziennikarzy, którzy słyszeli ją przed premierą, spodziewałem się czegoś na miarę Oddalanie, 12 Groszy, czy Ostateczny krach systemu korporacji. A tu nic takiego. Mamy dziadka Kazia, który momentami dość mocno przynudza, a jedynym utworem, poza wcześniej wspomnianym, który naprawdę mi się podoba jest Nie mam na nic czasu, bo oglądam seriale

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s