
Haken – Virus

Uwielbiam początek tej płyty (poniżej). Chyba nic, czego słyszałem w ostatnim czasie nie zaczyna się tak obiecująco. Brytyjczycy występujący pod marką Haken doskonale łączą muzykę progresywną z trash metalową energią. Płyta brzmi fantastycznie. Gitarki są trashowo soczyste, perkusja emanuje niezwykłą siłą, a wokal. Cóż, uwielbiam jak wokalista śpiewając niemal pokazuje swoje trzewia, ale przyznać muszę, że głos Rossa Jenningsa, świetnie tu pasuje, facet ma spore możliwości, z których w umiejętny sposób korzysta. Myślę, że płyta Virus to doskonały lek na obecną sytuację i pomimo tytułu pozwala oderwać się od covidowego zagrożenia.
Deep Purple – Whoosh!

Deep Purple to z pewnością jeden z najważniejszych zespołów rockowych w dziejach, ale przyznać się muszę, że w przeciwieństwie do Sabbatów czy Zeppelinów nie specjalnie porywa mnie ich muzyka. Cóż, aj w ogóle mam problem z muzyką rock/metalową, która zaczęła powstawać wcześniej niż w latach 80-tych. Pomimo tego uważam, że Whoosh! To bardzo dobra płyta, której panom z Deep Purple mogą pozazdrościć znacznie młodsi rockmani. Niesamowite jest to, że po przeszło 50 latach wciąż można mieć tyle energii oraz ciekawości muzycznej, by wciąż coś nowego odkrywać dla siebie i słuchaczy. I gdyby nie obecne trendy muzyczne, to kto wie, czy nie można by było spotkać przynajmniej kilku z kawałków z tego krążka w eterze, bo to z pewnością jedna z najbardziej przebojowych płyt w dorobku tej niezwykłej kapeli. Naprawdę jestem pełen podziwu, przecież ci faceci mają pomiędzy 75-66 rokiem życia. Chciałbym mieć w tym wieku taką energię.
Blues Pills – Holy Moly!

Do Blues Pills z kolei pasowałby etykietka „starzy maleńcy”. To zespół w skład, którego wchodzą stosunkowo młodzi ludzie (około trzydziestu lat), którzy grają muzykę, która śmiało mogła powstać przed półwieczem. Elin Larsson można porównać do Janis Joplin w jaj najlepszym okresie. Ta siła, energia i moc uwodzą, roztaczając czar Amy Winehouse, czy Florence Welch. Mamy tu klimat z czasów Dzieci Kwiatów, połączonych z doskonałością współczesnego brzmienia. Ta muzyka potrafi naprawdę porwać. To moja płyta lata i chociaż ukazała się dopiero z końcem sierpnia, to zawsze będzie kojarzyła mi się z mocą letniego upału.