Krótko o… książkach cz. 36 Światy Mikołaja Gołkowskiego

Wakacje to nie tylko czas na nadrabianie lektury tej poważnej, do której w normalnych warunkach nie starczyło sił, ale także okres, w którym nie szkoda czasu na coś bardziej błahego. Tak się złożyło, że ostatnio trafiłem na rzeczy tworzone przez Mikołaja Gołkowskiego, autora kilku, dość różnorodnych serii SF.

SybirPunk

Wszystko zaczęło się od czytanego przez samego autora audiobooka SybirPunk. Początkowo byłem nieco zawiedziony tym, że nie robi tego profesjonalny lektor, z czasem jednak przyzwyczaiłem się do głosu Gołkowskiego i teraz nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł to zrobić lepiej. Cyberpunk w syberyjskim klimacie to pomysł genialny, bo dlaczego cybernetyczna przyszłość ma się toczyć w Nowym Jorku, Tokio czy innym Seulu. Świat jest wielki, a tak można było w tę opowieść wpleść typowo rosyjski niedowład państwowy z oligarchami, mafią czy dresiarstwem. Warto także wspomnieć, że bardzo polubiłem głównego bohatera, który w sumie jest poczciwcem, który znalazł się w takim a nie innym miejscu i czasie, co zmusiło go pozaprawnych działań, zresztą z bardzo różnorodnym skutkiem. Może wynika to z faktu, że gdzieś tam w głębi zazdroszczę mu umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Zresztą nieważne, książka bardzo dobra pod warunkiem, że lubi się takie klimaty.

Stalowe Szczury

A gdyby I wojna światowa nie zakończyła się w 1918 r. i trwała jeszcze kolejny rok, dwa lub cztery? Wizję tego jakby mogła wyglądać kreśli Gołkowski w swoim kolejnym cyklu Stalowe Szczury. Obecnie jestem przy tomie 3 i wciąż nie stygnie mój zachwyt nad pomysłowością i kunsztem autora. Sceny batalistyczne to prawdziwe mistrzostwo. Są tak plastyczne, że czytając słyszy się przelatujące kule, czuje błoto i kurz, każde zdanie podkreśla grozę toczącej się wojny. Autor snuje także wizje zmieniających się metod prowadzenia wojny, biorąc pod uwagę ówczesne możliwości technologiczne walczących stron. Sterowce jako wielkie powietrzne krążowniki, toczące ze sobą widowiskowe pojedynki, czy prymitywna maszyna licząca, która mogłaby stanowić pierwszy komputer. Ciekawym zabiegiem jest tom trzeci cyklu, czyli Stalowe Szczury: Königsberg, który jest w zasadzie prequelem, dwóch poprzednich. I właściwie próżno tu szukać fantastyki, bo jest to powieść historyczno szpiegowska w realiach I wojny światowej. Już nie mogę doczekać się kolejnych dwóch tomów i tego co jeszcze na temat wielkiej wojny wymyśli Gołkowski.

Komornik

Pomimo świetnego pomysłu związanego z apokalipsą, która byłaby bardzo trudna do zrealizowania, jeśli miałaby się wydarzyć według scenariusza sprzed dwóch tysięcy lat. Cóż, Jan Ewangelista nie mógł przewidzieć, że za nim do tego dojdzie, świat aż tak bardzo się zmieni. I tu z pomocą przychodzi mu Michał Gołkowski. Pomimo pomysłowości autora, jego poczucia humoru i absurdalności opisywanych tam zdarzeń, jakoś nie potrafiłem wczuć się w tę powieść. Coś nie zatrybiło, jak miało to miejsce w przypadku dwóch wcześniej opisywanych serii. Ale to może moja wina. Nie ten czas, pogoda czy humor. Nie chcę nikogo zniechęcać, bo Gołkowskiego warto czytać, to książki pełne humoru i zaskakujących rozwiązań, czyli rzeczy świadczących o sporej inteligencji autora.

Jest jeszcze jeden seria autorstwa Michała Gołkowskiego, w której autor przenosi nas w realia postaliptycznego świata pochodzącego z gry S.T.A.L.K.E.R. Jak dotąd nie wpadał ami w ręce książka z tego cyklu, ale jak tylko nadarzy się okazja z pewnością skorzystam. A, i jest jeszcze Siedmioksiąg Grzechu, ale to fantasy, więc nie wiem czy mam ochotę aby po to sięgnąć. Chociaż kto wie?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s