W tym roku wiosna rozpoczęła się wyjątkowo wcześniej, czego dowody znajduję właściwie od początku lutego. Jakoś nie potrafię przypomnieć sobie, żeby nastąpiło to aż tak prędko. Nie żebym narzekał, nie przepadam za zimą, która zazwyczaj ciągnie się w nieskończoność. Już nie mogę doczekać się kolejnych wypraw, no i to ciepełko i kolory. Oj, kolorów najbardziej mi brakuje. Dlatego tak bardzo ucieszyłem się, kiedy pierwsze z nich zaczęły pojawiać się w zaprzyjaźnionym ogrodzie. Chyba jednak moja radość była zbyt wczesna. Skończył się luty i zupełnie niespodziewanie powróciła zima. Mam tylko nadzieję, że na chwilę i zaraz po tym wiosna wybuchnie cała swą niezwykłą mocą.































