Celem mojej wczorajszej wyprawy były nadodrzańskie wały i ich okolice. Początkowo dosyć mocno ciągnęło mnie znów do lasu, ale jest kilka takich miejsc, które odwiedzam każdego roku, więc uparłem się, żeby tym razem zobaczyć co dzieje się nad Odrą. Wyprawa była bardzo przyjemna. Wciąż jest dużo ptaków, których śpiew towarzyszył mi przez kolejne trzy godziny, za to niewiele było wędkarzy, więc i na brzegu panował większy porządek. Przyroda jest niesamowicie rozbuchana. No i udało mi się dostrzec kilka ciekawostek przyrodniczych. Jeną z nich był polujący błotniak stawowy (tak mi się przynajmniej wydaje, że to błotniak), który na jednym zdjęciu wygląda jak hybryda jastrzębia z wilkiem. Ale najbardziej uradował mnie widok lisicy z czwórką lisiąt biegnących przez pola. No i była lewitująca nad zbożem sarna 🙂 Wspaniałe okoliczności przyrody, oraz wysiłek fizyczny sprawiły, że do domu wróciłem pozytywnie naładowany. Trzeba łapać każdą taką chwilę, żeby móc później przetrwać dłużącą się zimę. Więcej takich wypraw!

























Kilka słów prawdy
Poproszono mnie żebym opowiedział co tak naprawdę przytrafiło mi się wczoraj rano. Otóż, kiedy zjechałem z wału i skierowałem się na pobliskie pola postanowiłem odpocząć chwilę w cieniu przydrożnych topoli. Gdzieś w ich liściach baraszkowała ptasia drobnica, jednak nagle zrobiło się całkowicie cicho. Spojrzałem przed siebie, a nad polem zwisł jakiś drapieżny ptak, wypatrując ofiary. Szybko sięgnąłem po aparat i wycelowałem obiektyw w jego stronę. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że ptaszysko zamiast niewielkiej, opływowej głowy zakończonej zakrzywionym, ostrym dziobem, ma wilczy pysk. Poczułem, jak oblewa mnie zimny pot. Serce w przerażeniu na chwilę zwolniło swój rytm. Rozejrzałem się i nagle dostrzegłem uciekającą lisicę z młodymi, a kawałek dalej ze zboża wyskoczył młody jeleń. Ptakowilk, wciąż wypatrywał zdobyczy, gdy nagle słońce, które odbiło się od szkła obiektywu sprawiło, że skierował swój przerażający łeb w moją stronę. Wzbił się wyżej, po czym zaczął pikować w stronę topoli, pod którą stałem. I właśnie wtedy z drzewa pod którym właśnie stałem zerwał się kruk, za którym poszybowało przerażające ptaszysko. Nie zastanawiając się zbyt długo, wsiadłem na rower i pognałem w stronę domu.

Rowerem po odrzańskich wałach można jeździć bez końca, niezliczona jak dla mnie ilość dróg rowerowych i ścieżek 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I zawsze można natknąć się na coś ciekawego 🙂
PolubieniePolubienie
Otóż to, najciekawsze jest odkrywanie nowych miejsc 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale tam ladnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A zdjęcia nie oddają wszystkiego. Brak jest dźwięków i niesamowitych zapachów.
PolubieniePolubienie
Ostatnio mewa żółtonoga próbowała zajumać mi śniadanie. A potem groźnie łypała z dachu. Pan Hitchcock dobrze rozpoznał niebezpieczną naturę ptaszysk…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedyś miałem problem z gołębiami, które wyjadały obróbkę kominową powodując, że deszczówka płynęła mi do mieszkania
PolubieniePolubienie
A mówią żeby kochać przyrodę…
PolubieniePolubienie