Serfując po sieci natknąłem się na artykuł o dość ciekawym tytule „Internet zabija”. Nie dotyczy on śmiertelnych ofiar internetu, lecz zmian jakie w naszym życiu wprowadził internet. Zmian w wyniku których przekształceniu ulegają nasze przyzwyczajenia, a niektóre firmy i wynalazki przestają istnieć. Jako pierwsze ofiary internetu autor wymienia fax i listy. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatnio wysyłałem tradycyjny list. Listy miały w sobie pewną tajemniczość. Chwila kiedy otwieramy kopertę, a później zagłębiamy się w treść. Cudowne, niezapomniane uczucie, zwłaszcza, jeśli był to list, na który długo czekaliśmy. Wygoda i szybkość, jaką oferują maile pokonały, pisany odręcznie list. Teraz w swojej skrzynce pocztowej możemy jedynie odnaleźć rachunki i foldery reklamowe. Trochę żal listów, ale do ich pisania, nic mnie chyba już nie zmusi. Kolejna ofiarą, ma być czytelnictwo, i nie chodzi tutaj o samo czytanie, ale o sposób zapoznawania się z tekstem. Osoby korzystające z internetu coraz częściej czytają tylko nagłówki, w ogóle nie wgłębiając się w treść. Przynajmniej na razie nie dotyczy to mojej osoby. Owszem, przeszukując sieć śledzę nagłówki, ale jeśli coś mnie zaciekawi, to wówczas czytam cały artykuł. Jak dla mnie sama informacja, to zbyt mało. Chcę wiedzieć, co? dlaczego? kto? i po co? Mój głód informacji bywa czasem wręcz nienasycony i jeśli trafię na coś naprawdę interesującego, zmusza mnie to do tego, by zacząć drążyć temat. Niestety tacy jak ja wśród internautów są w mniejszości. Ja wychowałem się na prasie drukowanej, w której pojawiały się obszerne artykuły, których autorzy starali się dokładnie opracować temat. Pokolenie wychowane tylko na internecie, w zupełnie inny sposób korzysta z informacji. Szkoda tylko, że stanowią oni większość, bo to może stać się przyczyną tego, że właśnie pod nich zaczną zmieniać się portale. Następna ofiara, to prasa. W ostatnich kilku latach gwałtownie spada nakład kolejny tytułów prasowych. Sam już w ogóle nie korzystam z prasy drukowanej. I chociaż niemal każdy dzień zaczynam od prasówki, robię to poprzez sieć. Dzięki temu jednak czytam znacznie więc, no i ważna informacje docierają do mnie znacznie szybciej. Mam nadzieję, że portalom poszczególnych tytułów, uda się na stałe zakorzenić w sieci, bo artykuły prasowe odgrywają ważną rolę, trudno gdzie indziej znaleźć tak wyczerpujące informacje, z dodanym komentarzem, tych, którzy się na rzeczy znają. Dzisiejszym gazetom, by mogły przetrwać nie pozostaje nic innego jak twardo walczyć o trwałe miejsce w internecie. Czwarta ofiara, to dość interesująca rzecz, aplikacje i oprogramowanie, do ich tworzenia. Już dziś można tworzyć i edytować teksty bez użycia specjalistycznych programów, robiąc to w sieci. Google pracuje zaś nad wirtualnym systemem operacyjnym, opartym na Linuksie. Ten OS miałby przede wszystkim służyć do korzystania z internetu z komputerów o niewielkich parametrach. Myślę, że pomysł iście genialny. Dzięki takiemu systemowi i sieci WiFi, można by przy pomocy niewielkiego komputerka mieć ciągły kontakt ze światem. Ofiara piąta, nośniki. Kto jeszcze pamięta dyskietki. Czasem szukając czegoś natknę się jeszcze na jakąś zagubioną 3,5 calową dyskietkę, z którą i tak nie miałbym co zrobić, bo mój komputer nie posiada odpowiedniego czytnika. Zresztą, co można by na niej zmieścić, przy pojemności 1,44 MB. Coraz częściej też korzystam ze skrzynki pocztowej, by przenieść potrzebne mi dane. Jest to wygodne, bo nie trzeba nic ze sobą nosić,a do tego mam wówczas łatwy dostęp do interesujących mnie plików. Ofiara nr 6, sama sobie zasłużyła na śmierć. To okienko w banku. Ile to czasu straciłem stojąc w kolejce do tego okienka. Dzisiaj siadam przed komputerem i szybko mogę dokonać przelewu, sprawdzić czy wpłynęła wypłata, dokonać opłat, bez czyjegokolwiek pośrednictwa. Mam nadzieję, że ofiarą internetu, wraz z rozwojem szybkości łącz padnie także telewizja. Dzisiejsze kanały telewizyjne są nudne, oferują ogłupiające programy rozrywkowe, a jeśli znajdzie się tam coś interesującego, to i tak zbyt późno, by móc to obejrzeć. Ktoś za mnie decyduje, co i kiedy mam oglądać. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się nowy typ telewizji internetowej, gdzie użytkownik sam wybiera, z dostępnej oferty, co i kiedy chce obejrzeć.
Jak jeszcze zmieni się nasze życie dzięki internetowi? Trudno jest to przewidzieć. Mam tylko nadzieję, że będzie łatwiejsze. Rozliczanie pitów i inne sprawy urzędowe, załatwiane we własnym domu, może głosowanie przez internet. Szybszy rozwój społeczeństwa obywatelskiego? Cokolwiek byśmy gdybali i tak przyszłość potoczy się swoim własnym torem.