Wakacje to nie tylko okres odpoczynku. Dzięki nieograniczonej ilości wolnego czasu, można w końca uzupełnić zaległości w lekturze. Na pierwszy, czytelniczy ogień pójdą trzy pozycje, które czekają od jakiegoś czasu na swoją kolej. Zacznę, a właściwie już zacząłem, od drugiego tomu cyklu Millenium, „Dziewczyna, która igrała z ogniem” Stiega Larssona. Sporych rozmiarów tomiszcze, które może nie wciąga tak jak tom pierwszy, ale dobrze się to czyta, no i w końcu dotarłem do momentu, kiedy zaczęło się coś dziać. Facet bardzo dobrze pisze, więc nawet jeśli przynudza, to jakoś gładko się przez to leci, no i najważniejsze, udało mu się stworzyć niezwykłą bohaterkę, dziewczynę z prawdziwym charakterem, a w całym wszechświecie wszyscy wiedzą o tym, że nie ma to jak babka z charakterkiem. Z taką kobitą zawsze jest ciekawie. Wiem coś o tym, bo jedna taką mam w domu.
Kolejną książką w kolejce jest „Zagadka Dickensa” Matthew Pearla. To już trzecia podróż, autorstwa Pearla, której bohaterem jest pisarz. Tym razem związana ze śmiercią Dickensa i jego tajemniczym rękopisem. Sama książka zapowiada się dość interesująco, a już wkrótce przekonamy się cóż takiego wyskrobał nam pan Pearl. Jego poprzednia książka była dość niezła, za to debiutancki „Klub Dantego” – rewelacyjny. Więc jest nadzieja na kawał dobrej literatury.
Trzecia książka to prawdziwa perełka. „Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji” Richarda Dawkinsa. „Rottweiler Darwina”, zbiera w niej dowody potwierdzające prawdziwość teorii ewolucji, która najjaśniej z dotychczasowych koncepcji wyjaśnia kwestię rozwoju życia na naszej planecie. Książka może być nieco ciążka, ale wakacje pozwalają się nie śpieszyć, więc spokojnie powinienem sobie z nią poradzić.
Z pewnością w najbliższych tygodniach zawitam jeszcze do księgarni, by odświeżyć zapas książek. Zawsze też, mogę sięgnąć po coś, co kiedyś już próbowałem przeczytać, ale jakoś nigdy nie udało mi się dokończyć lektury. Może będzie to „Lód” Jacka Dukaja, książka, która kupiłem dwa lata temu, właśnie na wakacje, a która okazała się wówczas nie do przebrnięcia. Z tych ponad tysiąca stron, przeczytałem zaledwie 97. Może właśnie teraz nadszedł jej czas? W końcu na upały tylko piwo jest lepsze od lodu.