Człowiek ma bardzo pozytywną potrzebę tworzenia, pokazania swojego wnętrza, wyrzucenia swoich myśli, dzielenia się sobą ze światem. Jedną z takich kreatywnych form otwarcia się na świat zewnętrzny jest niewątpliwie blogowanie. Ta forma twórcza daje ogromne możliwości przy jednoczesnym zapewnieniu anonimowości, co z kolei może ułatwiać, zwłaszcza tym nieśmiałym dzielenie się sobą. Czasami krążę po blogach , szukam, wczytuję się w nie. Często można na nich znaleźć coś naprawdę ciekawego. Ludzie piszą o swoich pasjach, o tym co ich fascynuje, boli, cieszy czy wkurza. Mamy blogi kulinarne, blogi skupione wokół jakiegoś konkretnego tematu, fotoblogi, blogi fanów seriali, blogi, które są sprawozdaniami z podróży. Wśród tej niezwykle bogatej masy ludzkich myśli, można również odnaleźć rzeczy oryginalne, których nie da się upchnąć do żadnej szufladki. Takim blogiem jest niewątpliwie NIETUTEJSZA. Trudno go sklasyfikować. Może blog literacki? Ma coś w sobie z beletrystyki. Każdy wpis to krótka opowieść z życia „zdetronizowanej królowej Widzimisiej krainy”, osoby NIETUTEJSZEJ, zgubionej w naszej, poukładanej rzeczywistości, która stara się jakoś w niej funkcjonować, bez jednoczesnego zniszczenia samej siebie. A życie w stworzonym przez nas świecie, jak sami o tym dobrze wiemy nie jest łatwe. Stąd dość niezwykłe przygody Nietutejszej:
„Ostatnio skupiając się na dopasowaniu do rodzaju ludzkiego zaprosiłam do siebie koleżankę. Chyba nie czuła się u mnie najlepiej, choć zrobiłam przepyszne bułeczki z wodorostów. W sumie to wszystko szło dobrze dopóki nie wpadł jej tynk do herbaty. Mieszkam w dużym opuszczonym domu, bez elektryczności i i gazu (jestem w końcu przyjazna dla środowiska i biodegradowalna).Dach trochę przecieka, tapety przesiąkają i ociupinkę wieje, gdyż łobuzy wybiły szyby w oknach, pewnie wszyscy myślą, że w domu nikt nie mieszka. Koleżanka nie miała najszczęśliwszej miny, powiedziała, że ten dom się rozpada i powinnam na nim popracować.
No właśnie.
Dlatego tez w ramach dostosowywania się postanowiłam poszukać pracy. Dlaczego tu tak trudno znaleźć jakieś zajęcie? W ogóle to jest bardzo dziwne. Za miesiąc harówy człowiek dostaje tylko obietnicę, że w wirtualnym świecie ma za rogiem, czy też na jakimś koncie kilka papierków z wizerunkiem dawno nieżyjących ludzi. O co tu chodzi? (…)” ciąg dalszy
Czytając kolejne zmagania Nietutejszej, z tzw. normalnym światem, zaczynam odnosić wrażenie, że to z naszą rzeczywistością jest coś nie tak, że świat powinien być jakoś inaczej ułożony. Z niecierpliwością czekam na kolejne obserwacje Nietutejszej, które niestety pojawiają się zbyt rzadko. Zastanawiam się tylko ile z tego, co znajduje się na tym blogu jest fikcją, a ile to rzeczywiste przeżycia autorki.
Zachęcam do lektury.