Wciąż jeszcze trwa kalendarzowe lato, ale jakoś mam wrażenie, że wraz z początkiem września i powrotem do pracy, nastała jesień. Za oknem szarówa i siąpi deszcz, a do tego jeszcze zrobiło się zimno. Jakoś w tym roku nie nacieszyliśmy się słońcem. Jedynie lipiec, był miesiącem, w którym nie można było narzekać na kiepską pogodę. Jednak, jeden słoneczny miesiąc w roku to zdecydowanie za mało, a prognozy długoterminowe zapowiadają, że jesień będzie zimna, deszczowa i już w listopadzie rozpocznie się zima. Nadzieja jedynie w tym, że prognozy długoterminowe prawie nigdy się nie sprawdzają. Jakoś trudno jest mi zaakceptować, że przez następnych siedem czy osiem miesięcy, miałoby być pochmurno i zimno. Przecież bez słońca można zwariować. No i marzy mi się taka prawdziwa „polska, złota jesień”, z tymi wszystkimi, niesamowitymi kolorami, zapachami, jesień, która pozytywnie naładuje, tak by łatwiej było przetrwać zimę.