Rozgrzane słońce na tle lazurowego nieba, zielona łąka, rozśpiewane ptactwo, a jakby tego było mało, nie trzeba iść do pracy. Wszystkie te fantastyczne czynniki, złożyły się na decyzję, by zorganizować dziś piknik. Korzystając z tych pięknych okoliczności przyrody, zapakowaliśmy prowiant, zgarnęliśmy zwierzęta i przenieśliśmy się na cudowną łąkę na skraju lasu. A tam, prawdziwy raj. Niewielkie obłoki leniwie płynące po niebie, przybierające fantastyczne kształty (kicający zając przemieniający się w ludzką twarz, która zmienia się w krokodyla, który z kolei znudzony swoim kształtem po kilkudziesięciu sekundach stał się najprawdziwszym smokiem), słońce swym ciepłym dotykiem delikatnie głaszcze twarz, a do tego jeszcze ptaszki, motylki, kwiatki i błogie lenistwo. Właśnie dla takich chwil warto żyć. Nasze zwierzaki były przeszczęśliwe, trochę się obawiałem o reakcje kota, ale on bardzo dyskretnie cieszył się z kontaktu z przyrodą, tak by przypadkiem nie oddalić się od nas za bardzo. Za to Megi szalała, ale ona ma tak zawsze. Przez tych kilka godzin, na miejscu usiedziała nie więcej niż dziesięć minut.
Żonka, pies, kot i łono przyrody, życie jest po prostu piękne!!! I w ten oto sposób zainaugurowaliśmy sezon piknikowy. Oby tylko pogoda dopisała, a z pewnością właśnie w ten sposób spędzimy nie jeden wiosenny i letni dzień.
Kot dyskretnie cieszył sięotaczającą go przyrodą
a Megi szalała