Łabędzie, lisy i inna menażeria

Dziś z samego rana, zanim jeszcze większość ludzi wstała po świątecznych spotkaniach ze szwagrami, ruszyłem z moją psiną zobaczyć cóż tam takiego słychać nad Odrą. W końcu wiosna, przyroda budzi się do życia, więc powinno coś ciekawego nas spotkać. Moja ciekawość została nagrodzona, już w momencie wyjścia z samochodu. Obok miejsca, gdzie zwykle parkuję, w niewielkim stawie pływał sobie łabędź. Później odkryłem całkiem niedaleko łabędzie gniazdo. Pani łabędziowa wysiadywała jajka, a pan łabędź majsterkowicz, dokładał kolejne elementy do gniazda, bo zawsze przecież coś może być jeszcze lepsze no i w ten sposób miał pretekst, aby dotrzymywać towarzystwa swojej pani. Widziałem także lecące małe stadko tych pięknych ptaków. Udało mi się też strzelić fotkę lecącego żurawia. Gdzieś całkiem niedaleko było ich więcej, ale te tylko słyszałem. Podobnie jak myszołowa, którego nie udało mi się wypatrzyć. Było też nieco ptasiej drobnicy. Jednak najwspanialszą rzecz zobaczyłem nieśpiesznie wracając w stronę auta. Przez chwilę mogłem obserwować życie rodzinne lisów. Zmęczona lisica i trójka dokazujących szczeniąt. Ona próbowała odpocząć wylegując się w porannym słońcu, a małe czorciki walczyły między sobą, co jakiś czas przypominając o sobie matce. Niestety, kiedy tylko nas dostrzegła cała czwórka błyskawicznie się schowała.  Dzisiejszy poranny spacer okazał się świetnym otwarciem tygodnia i mam nadzieję, że niezbyt pozytywna prognoza pogodny na kolejne dni nie sprawdzi się, a dzięki temu uda mi się jeszcze nacieszyć wiosną.

7 Comments

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s