Krótko o… płytach cz. 33

Jack White – Fear Of The Dawn

Już dawno nie czekałem na płytę z taką niecierpliwością, jak na najnowszy krążek Białego Jacka. I moim zdaniem było warto. Chociaż można spotkać się z licznymi opiniami, że to krążek zbyt chaotyczny, że w tej muzyce jest za wiele eksperymentów. Ale to właśnie te rzeczy sprawiły, że od dwóch tygodni nie potrafię oderwać się od tej płyty. Tu znajduje się wszystko za co tak bardzo cenię sobie Whita. Facet ma niesamowitą głowę do muzyki łącząc bluesową tradycję z rockową awangardą i wydobywając z gitary proste dźwięki, które potrafią mnie kompletnie rozwalić. Czasami można usłyszeć opinię, że „rock umarł”, ale to nieprawda, Jack White udowadnia, że wciąż może to być muzyka świeża, która chwyta za serce, drażni trzewia, a przy tym nie trzeba wcale tak bardzo oddalać się od korzeni. Mam nadzieję, że wkrótce White zawita z koncertami do Polski i uda się go znów zobaczyć na żywo.

Red Hot Chili Peppers – Unlimited Love

A to z kolei płyta, na którą nie czekałem. Ba, nawet nie wiedziałem, że się ukaże. Pomimo tego od 1 kwietnia bardzo często dobiega z moich głośników. Nie znajdziemy tu żadnej rewolucji, to starzy Red Hoci, ale to w ogóle w niczym nie przeszkadza. Największą zaletą tej muzyki jest to, że niesie ona ze sobą całe mnóstwo pozytywnej energii. Wprawia mnie ona w świetny nastrój, zmusza do gibania, powoli kołysze i pozwala chociaż na chwilę zapomnieć o całym tym syfie, który nas otacza. Unlimited Love stanowi pozytywną niespodziankę, za co jestem Red Hotom bardzo wdzięczny.

Joe Satriani – The Elephants of Mars

To płyta, która pozwala odpłynąć. Satriani dźwiękami swojej gitary zabiera nas w zupełnie inną, nieznaną i fascynującą rzeczywistość. Mamy tu mieszaninę różny stylów, a całość spina porządna dawka hard rocka. Satriani nie musi już nikomu niczego udowadniać i dzięki temu muzyka, która znalazła się na The Elephants of Mars ma w sobie mnóstwo lekkości, zero zadęcia, po prostu kawał porządnego gitarowego grania. Cenię tego muzyka za to, że chociaż jest prawdziwym wirtuozem, to nigdy nie przekracza tej drobnej granicy, kiedy gra mogłaby się stać męcząca dla słuchacza. To wielka umiejętność kogoś o takich możliwościach, a dzięki temu słuchanie tych nagrań staje się czystą, rozkoszną wręcz przyjemnością.

2 Comments

  1. Posiadasz niesamowitą umiejętność wyszukiwania w dźwiękach piosenek to, co jest najciekawsze i godne wysłuchania.
    Rock i mnie się kłania, skoro na nim jestem wychowana.
    Zasyłam serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oj, dzięki. Po prostu, jeszcze od lat szczenięcych, jednym z najważniejszych tematów dyskusji w ekipie zawsze była muzyka. I tak nam zostało do dziś. Pozdrawiam!

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s