Uratowany!

Był sobie bocian, nazwijmy go Stefan. Bocian Stefan korzystając z ciepłego, kwietniowego popołudnia postanowił udać się na łąkę, aby coś sobie spożyć.  Stefan wystrojony na tę okazję, w swoje najlepsze piórka, pełen bocianiej elegancji przechadzał się po łące szukając smakowitych kąsków, gdy nagle spostrzegł, że pędzi ku niemu niczym piorun kulisty west terier płci żeńskiej, nazwijmy ją Megi. Westy z natury to psy dość uparte i jak coś sobie wkręcą, ciężko jest je od tego odwieść, bo choć psy to niewielkie, to ich serca są naprawdę ogromne. Megi to prawdziwy pies na ptaki, z jakiegoś powodu drażni ją wszystko co lata, nie wyłączając samolotów. Więc kiedy dojrzała stojące pośrodku łąki ptaszysko, rzuciła się pędem ku niemu, bo co tu będzie taki łaził na tej łące, która prawie do niej należy, a i pewnie coś do jedzenia zabierze. Nieco zwątpiła psina westina, kiedy wraz ze zbliżaniem się ptaszysko zaczęło zwiększać swój rozmiar. Na chwilę przyhamował, stanęła na dwóch tylnych łapach by nabrać dystansu, po czym ruszyła do finałowej szarży. Stefan początkowo próbował usunąć się z drogi pędzącej ku niemu bestii. W końcu jednak, widząc, że ma do czynienia z wyjątkowym natrętem, rozłożył skrzydła i poleciał, w końcu łąka jest duża, więc po co wdawać się w niepotrzebne awantury, zresztą z takimi dzikusami i tak nie ma co dyskutować.  Widząc to Megi triumfalnie zaszczekała w kierunku uciekającego bociana, po czym ruszyła w stronę obserwującego to zdarzenie człowiek krzycząc „Ptaszysko przegnane, jesteś Aru uratowany!”.

A bocian Stefan stojąc kilkadziesiąt metrów dalej, spokojnie wypatrywał w trawie soczystych kąsków, myśląc sobie „Nie wiem, gdzie to się chowało, no po prostu za grosz kultury”.

4 Comments

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s