Po dość paskudnym wrześniu nastał wyjątkowo przyjemny październik, czyli trzydzieści jeden dni, podczas których dominowało słońce i wysokie, jak na tę porę roku wręcz upalne temperatury. 16 dni z temperaturami 18°C i powyżej (rekord, przynajmniej w Gogolinie to 23°C 17.10), a w pozostałe najniższa temperatura to 12°C. Noce też nie były zbyt zimne. Prawie nie padało, rzadko też mocniej zawiało, a ostatnie dni miesiąca były właściwie bezchmurne. Był to także bardzo kolorowy miesiąc, chociaż przez długi czas dominującą barwą była wciąż zieleń, z czego ja będąc wręcz uzależniony od tej barwy, byłem bardzo zadowolony. Te niezwykłe okoliczności przyrody nie tylko nam przyniosły sporo radochy. Z pewnością szczęśliwe mogły być rośliny, które dzięki temu przedłużyły sobie okres wegetacji, ale także ptaki korzystające z obfitości jedzenia, czy owady, których wciąż sporo jeszcze można zaobserwować. Jak dla mnie taki stan mógłby potrwać do marca, kiedy powoli zaczęłaby się wiosna. Niestety to tylko marzenia i to z tych niemożliwych do spełnienia. Teraz trzeba będzie cieszyć się każdym słonecznym dniem, zresztą tych też za bardzo się nie odczuje, bo zaczyna się ten okres, kiedy jeszcze jest ciemno wyruszając do pracy i już jest ciemno z niej wracając. Ach, gdyby można było to przespać!

































Taki słoneczny październk pozwolił zaoszczędzić na ogrzewaniu, dostarczył wit D3, zapobiegł złemu samopoczuciu, natomiast listopad powinien zniknąć z kalendarza bez względu, jaką miałby temperaturę przez tę ćmę, zimne i długie noce.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
O, dokładnie tak. Precz z listopadem!!!
PolubieniePolubienie