Jest coś niezwykłego w spacerze po lesie w słoneczny, jesienny dzień. Gdy tylko przekracza się linię drzew, świat jakby zwalnia, a codzienne troski zostają gdzieś daleko za plecami. Powietrze jest rześkie i przejrzyste, pachnie wilgotną ziemią, liśćmi i grzybami. Każdy oddech to czysta przyjemność — jakby natura sama chciała nas oczyścić z pośpiechu i hałasu.
Słońce prześwieca przez korony drzew, tworząc złote plamy na ścieżkach i tańczące refleksy na mchu. Liście szeleszczą pod stopami, a ich barwy — od intensywnej czerwieni po głęboki bursztyn — sprawiają, że trudno oderwać wzrok. W takich chwilach człowiek czuje, że naprawdę jest częścią tego świata, że wszystko ma swój rytm i sens. Wystarczy przystanąć, zamknąć oczy i posłuchać: stukotu dzięcioła, szelestu wiewiórki, wiatru przeczesującego gałęzie. Ta melodia natury koi i uspokaja jak żadna inna.
Po dwóch godzinach wędrówki wróciłem do domu z głową pełną spokoju i darującym się serduchem. Niby nic wielkiego – zwykły spacer – a jednak czuję się, jakbym naładował baterie na nowo. Las znowu przypomniał mi, że czasem najprostsze rzeczy potrafią przynieść najwięcej radochy.












































Magia przyrody – jej uzdrawiająca moc!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I o to chyba w tym wszystkim chodzi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I ta cudowna, jesienna i ciepła, podgrzana słońcem wilgoć, pachnąca liśćmi, siadająca na szyi i duszy. Tylko jesienny las…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo lubię taki jesienny las, chociaż w moim serduchu ten wiosenny, ze świeżą zielenią i ptasim szaleństwem zwycięża
PolubieniePolubione przez 1 osoba