W jesiennym lesie

Jest coś niezwykłego w spacerze po lesie w słoneczny, jesienny dzień. Gdy tylko przekracza się linię drzew, świat jakby zwalnia, a codzienne troski zostają gdzieś daleko za plecami. Powietrze jest rześkie i przejrzyste, pachnie wilgotną ziemią, liśćmi i grzybami. Każdy oddech to czysta przyjemność — jakby natura sama chciała nas oczyścić z pośpiechu i hałasu.

Słońce prześwieca przez korony drzew, tworząc złote plamy na ścieżkach i tańczące refleksy na mchu. Liście szeleszczą pod stopami, a ich barwy — od intensywnej czerwieni po głęboki bursztyn — sprawiają, że trudno oderwać wzrok. W takich chwilach człowiek czuje, że naprawdę jest częścią tego świata, że wszystko ma swój rytm i sens. Wystarczy przystanąć, zamknąć oczy i posłuchać: stukotu dzięcioła, szelestu wiewiórki, wiatru przeczesującego gałęzie. Ta melodia natury koi i uspokaja jak żadna inna.

Po dwóch godzinach wędrówki wróciłem do domu z głową pełną spokoju i darującym się serduchem. Niby nic wielkiego – zwykły spacer – a jednak czuję się, jakbym naładował baterie na nowo. Las znowu przypomniał mi, że czasem najprostsze rzeczy potrafią przynieść najwięcej radochy.

4 Comments

Dodaj odpowiedź do Aru Anuluj pisanie odpowiedzi