Nawet nie przypuszczałem, że tak szybko zatęsknię za upałami. Chwilami było naprawdę ciężko wytrzymać, ale kiedy świeci Słońce, wszystko wygląda bardziej pozytywnie. Nie znoszę zachmurzonego nieba, pokrywającej świat szarości. W ciągu ostatniego półrocza niewiele było Słońca i tych kilka słonecznych tygodni nie pozwoliły mi się nim jeszcze nacieszyć. Mam potężny deficyt słonecznego światła, w którym chciałbym się pławić, które pragnę chłonąć. Niech przeniknie moje ciało, opanuje umysł i serce, niech rozpali mnie swoją energią, bo znów zacznę pogrążać się w marazmie, odrętwieniu, zacznę zmieniać się w lodową bryłę bez uczuć, w pustą istotę pozbawioną wewnętrznej, żywej iskry. Jestem stworem solarnym, Słońce, jego światło, błękitne niebo i zieleń liści są mi niezbędne do życia. Bez nich zaczynam się zapadać.
JA CHCĘ SŁOŃCA!!!