Lato to okres remontów. To wówczas zamyka się część miast i poddaje się je gruntownej przebudowie, to w tym okresie możemy mieć problem z dotarciem do celu wakacyjnego wypoczynku, bo okaże się, trzeba jechać objazdem, który najczęściej jest dość kiepsko oznaczony, co dla nas oznacza co najmniej sporą stratę czasu, nerwy, być może kłótnie z małżonką, a bardziej porywczy mogą próbować pobić jakiegoś budowlańca, co z kolei grozi konfliktem z całą ekipą budowlaną. Panowie budowlańcy mają to do siebie, że jesteśmy w stanie dostrzec jednego, czy dwóch przy pracy, ale kiedy byśmy spróbowali, takiego zaczepić, okaże się, że w pobliżu jest ich co najmniej kilkunastu. Rzecz dziwna, dzieje się tak przy każdym ukształtowaniu terenu, nawet tam, gdzie pozornie nie ma miejsc, w których panowie ci mogli by się zamelinować. Z pewnością ukrywanie się, należy do najważniejszych przedmiotów w szkołach budowlanych.
Także mi, udzielił się klimat letnich remontów. W końcu postanowiłem odświeżyć nasze mieszkanko, stworzyć w nim zupełnie nową i całkowicie naszą atmosferę. I myślę, że nam się to udało. Pracy okazało się znacznie więcej niż przypuszczałem, ale za to jaką mam teraz satysfakcję, patrząc na nasze kolorowe mieszkanko. Żeby jednak przejść przez remont, trzeba być na to w stu procentach zdecydowanym. Przemalowanie jednego pokoju oznacza straszliwy bałagan, a właściwie mały armagedon w całym domu. No gdzieś te wszystkie graty trzeba rozlokować. Później okaże się, że nowa farba nie pokrywa tak ściany jakbyśmy sobie tego życzyli i trzeba przemalować dwa razy, a i tak będą miejsca, które wymagać będą dodatkowego, specjalnego traktowania. Tapeta nie będzie trzymała, no i pojawi się spory problem z dopasowaniem wzoru. Ale najważniejszy jest sam efekt. To największa nagroda, a ja z efektu końcowego jestem bardzo zadowolony. Pocieszające jest także i to, że kiedy w końcu remont dobiegnie końca, przez kolejnych kilka lat nie trzeba będzie nic zmieniać.
Mam nadzieje, że większość remontów podejmowanych przez władze naszych miast i zarządzających drogami, zakończą się równie dobrze jak w przypadku mojego mieszkania, a efekty będą co najmniej tak zadowalające.
Optymista ze mnie.