Tiry na tory!

Może to urojenia, ale mam wrażenie, że z każdym rokiem wzrasta liczba tirów na naszych drogach. Tak, jakby nie było innych sposobów transportu. I nie ma różnicy, czy jest to autostrada, czy jakaś boczna, droga lokalna – tiry są wszędzie. Wielokrotnie byłem świadkiem wyścigów urządzanych przez kierpców ciężarówek. A kto nie zetknął się z wlokącym się tirem, jadącym pośrodku drogi, on jest w końcu królem szosy, więc niech nikt nawet nie próbuje go wyprzedzić. Zazwyczaj mam również wrażenie, że droga jest ostatnią rzeczą, którą podczas jazdy zajmują się ci panowie. Najczęściej rozmawiają przez komórki, często podczas wymagających skupienia i obu rąk manewrów. I ostatnia rzecz, koleiny i dziury, nasze drogi nie są dostosowane do transportu samochodowego. Jeden 40-tonowy tir, w ciągu 3 sekund rozjeżdża drogę jak 163 840 samochody osobowe. Co możemy zrobić? Walczyć, by za przykładem Europy Zachodnie przerzucić na tory przynajmniej te tiry, które przejeżdżają przez nasz kraj tranzytem. Wiąże się to oczywiście z kosztami, ale koszty związane z ciągłym łataniem i naprawą dróg są znacznie większe i jest jeszcze koszt życia ludzkiego, którego nie da się oszacować. Wejdź na stronę akcji „Tiry na tory!” i podpisz petycję, to tylko kilka sekund.

Kierowca tego tira postanowił zawrócić na autostradzie, kiedy zauważył, że przejechał zjazd, zginęła jedna osoba (kierowca samochodu osobowego, który nie zdążył wychamować), a kilka kolejnych zostało ciężko rannych

Dodaj komentarz