W ostatni wtorek (5 października), w Gogolinie odbyło się spotkanie autorskie z Markiem Krajewskim. Jestem wielkim wielbicielem prozy naszego mistrza kryminału, zwłaszcza tej części dotyczącej Wrocławia, więc nie mogłem przegapić okazji spotkania z pisarzem. A było ono bardzo inspirujące. Pan Marek Krajewski to niezwykły gawędziarz, wystarcza kilka chwil, aby słuchacz był jego, a co najważniejsze, potrafi pięknie mówić. Bardzo rzadko można usłyszeć, aż tak piękną polszczyznę, a szkoda. Brakuje mi takiego języka. To godzinne spotkanie było prawdziwą ucztą. Już po kilku minutach zapomniałem, że przede mną znajduje się twórcą literatury popularnej, ja widziałem prawdziwego mistrza słowa, który delektuje się każdym wypowiedzianym zdaniem. To człowiek, który ma w sobie pasję, którą potrafi się dzielić i zarażać. W barwny i niezwykle fascynujący sposób Marek Krajewski pozwolił wejrzeć w proces powstawania swoich książek, od momentu narodzin pomysłu, poprzez zbieranie materiału i samo pisanie. Pokazał jednak, że pisanie wymaga ogromnej samodyscypliny, w jego przypadku to proces ściśle uporządkowany, w który bardzo rzadko wkrada się mały pierwiastek chaosu. Mówił nie tylko o tym jak powstawały książki, które już się ukazały, sporo wspominał o swojej najnowszej powieści, która ukarze się wiosną 2011 roku. Zdradził także swoje dalsze, dość ambitne i bardzo ciekawe plany pisarskie. Kto wie, może szykuje nam się wielka powieść? Dobrej prozy nigdy za wiele. Ale to niestety dopiero za kilka, a może nawet, kilkanaście lat.
Marek Krajewski to człowiek, który ze swojego hobby uczynił zawód, udowodnił on, że nawet w kraju, w którym na jednego mieszkańca przypada zaledwie pół przeczytanej książki rocznie, można żyć z pisania. Miał wiele szczęścia, ale potrafił także, kiedy nadarzyła się okazja postawić wszystko na jedną kartę ryzykując zburzenie stabilizacji, którą udało mu się wcześniej osiągnąć. I zwyciężył. Mam nadzieję, że panu Markowi uda się zrealizować jego ambitne plany. Niewątpliwie, przez tych siedem książek dojrzał jako twórca, więc myślę, że znacznie szybciej niż to zapowiedział, odważy się na coś bardziej ambitnego.
A kiedy ktoś przeczyta, lub usłyszy, że w jego mieście jest spotkanie autorskie z Markiem Krajewskim, niech się nawet nie zastanawia, to na pewno będzie fascynujące przeżycie.