W tym roku brakowało wiosny, lato było nie za specjalne, za to mamy wyjątkowo piękną jesień. Od września, tylko z kilkudniowymi przerwami jest słonecznie i ciepło. Takiej wspaniałej jesieni, nie było przynajmniej od dwóch lat. Warto więc wykorzystać każdy dzień na ładowanie akumulatorów, bo zima już niedaleko i jakoś będzie trzeba przeżyć tych kilka miesięcy, za nim znów się ociepli. Przyroda powoli szykuje się do spoczynku. Najlepiej widać to po drzewach, które z każdym kolejnym dniem stają się coraz bardziej łyse, sypiąc liściastym deszczem. Powoli zaczynają też dominować żółć i brąz, a jeszcze kilka dni temu, często spotykało się czerwień, po której zostało już niewiele śladów. Wiatr hula w koronach drzew, zrywając liście całymi garściami. Coraz rzadziej też można usłyszeć ptasi śpiew.
By nie tracić dzisiejszego dnia wybrałem się na jesienny spacer do lasu. Przy okazji odkryłem niedaleko mojego domu niezwykłe miejsce. Dawny kamieniołom, dziś całkowicie porośnięty drzewami, głównie bukami, a bukowe lasy u nas w okolicy są dość rzadkie. Teren poorany niewielkimi wąwozami, których dno wypełniają tysiące liści. Miejsce to ma niezły klimacik, trochę tajemnicze, kiedyś wydarte naturze przez człowieka, dziś ponownie wzięte przez nią we władanie. Coś mi się zdaje, że stanie się ono tłem dla niejednej historii, która narodzi się w mojej głowie. Myślę też, że w przyszłości spędzę tam sporo czasu, próbując oderwać się od szarej codzienności. Uwielbiam poznawać, chłonąć takie miejsca. Usiąść pomiędzy drzewami, zamknąć oczy i słuchać, aż do momentu, w którym poczuję jego puls. A później wracać, by poznawać je coraz lepiej. Oj, chyba często będę tam wracał. Już czuję jak mnie tam coś przyciąga, już za nim tęsknię.