Patriotyzm – umiłowanie ojczyzny, ale co dokładnie oznaczają te słowa? Pieśń na ustach, flaga w ręku, kult męczenników, hymn na stadionie i zero krytycyzmu co do narodowych „bohaterów”, wielkich wydarzeń? Patriotyzm po polsku, to wielkie słowa, demonstrowanie swojego przywiązania do ojczyzny, za którymi rzadko idą czyny. To szowinizm i wielkie pomniki. Łatwiej jest wznieść monument, odsłonić pamiątkową tablicę, niż zająć się pracą, która sprawi, że żyć się będzie nam lepiej. U nas patriotyzm to walka, nawet jeśli pozbawiona sensu, z góry skazana jest na porażkę. Pracą organiczną polscy patrioci pogardzają. Umiłowanie ojczyzny musi być na pokaz, by nie było wątpliwości – to jest prawdziwy patriota.
Czy ja czuję się patriotą. Nie. Uważam, że Polska jest wyjątkowo piękna, uwielbiam polski język, fascynuje mnie nasza historia, ale nie czuję żadnej większej więzi z 38 milionami mieszkających tu ludzi. Nigdy nie oglądałem Małysza, bo skoki uważam za dość nudny sport, a to, że skacze i zwycięża tam Polak, nie jest dla mnie wystarczającym pretekstem do tego, by tracić czas przed telewizorem. Nie łzawią mi oczy kiedy słyszę hymn. Bardziej przywiązany czuję się do Śląska, miejsca w którym mieszkam już przeszło 30 lat. Szczególnie bliski jest mi ten niewielki wycinek świata, pomiędzy Wrocławiem a Opolem, Głuchołazami a Kluczborkiem. To jest moja ojczyzna, miejsce, które szczególnie sobie upodobałem, pewnie w dużej mierze dlatego, że ten kawałek wszechświata jest mi najlepiej znany. Więc jeśli czuję patriotyzm, to jest to patriotyzm lokalny.