Bociany powoli szykują się do odlotu. To znak, że nieuchronnie kończy się lato i powoli zbliża się jesień. Takiej pogody jak tego lata jakoś nie potrafię sobie przypomnieć. Częste deszcze, zimno. Na szczęście, jakby chcąc pozostawić po sobie dobre wrażenie, na sam koniec, lato stara się pokazać z jak najlepszej strony. Od kilku dni mamy upały, więc przynajmniej uda nam się zaznać odrobiny ciepła przed zbliżającą się jesienią.
Bociany szykują się do odlotu, do swoich ciepłych zimowisk. Zbierają się na bocianich sejmikach i po krótkiej naradzie ruszają w długą podróż. Mają do pokonania blisko 10 tys. kilometrów. Jednak na myśl o listopadowych deszczach, braku słońca czy zimowych mrozach, rodzi się we mnie zazdrość. Ja także z ogromną chęcią, na tych kilka miesięcy udałbym się w miejsce o nieco przyjaźniejszym klimacie. Niestety, pragnienie to nie jest możliwe do spełnienia. Wobec tego pozostaje tylko cieszyć się w pełni każdym ciepłym dniem. Nie marnować w domu słońca i błękitnego nieba. Później już tylko zdjęcia będą pozwalały zapomnieć o zimnie za murami domu. Ale przecież już za kilka miesięcy bociany powrócą, a wraz z nimi ponownie nadejdzie ciepło. A dziś, korzystając z pięknej pogody zapakuję prowiant, a później wraz z żoną i zwierzakami zrobimy sobie piknik nad jeziorem.
Carpe Diem!!!