Pogoda ostatnio nie wymaga od nas szukania alternatywnych form spędzania wolnego czasu, ale taka aura może również być zachętą do obejrzenia filmu. Zwłaszcza, kiedy zmęczeni upałem zapragniemy schronić się w klimatyzowanej sali kinowej. Jedyny problem może stanowić wybór filmu, przy którym nie zaśniemy, filmu który będzie stanowił dla nas rozrywkę. Niestety, jak to w wakacje bywa, repertuar naszych kin w tym okresie trudno zaliczyć do ciekawych. W końcu jednak wypatrzyłem film, z którym postanowiłem się zmierzyć. Obrazem tym jest „Conan barbarzyńca”, to powrót na wielki ekran prawdziwej legendy popkultury. Pamiętam swój zachwyt, kiedy mając lat może dwanaście, po raz pierwszy zobaczyłem zmagania Arnolda w walce ze złem. Rządził wówczas, dziś już całkiem martwy format VHS – kasety przegrywane po kilkanaście razy, sprawiały, że wrażenia wizualne były jedyne w swoim rodzaju. To jednak było zupełnie nieważne. U schyłku komuny liczyło się było to, że miało się poczucie kontaktu ze „zgniłym Zachodem”, a wszystko, co stamtąd przychodziło, było lepsze, bardziej kolorowe, ciekawsze, niemal magiczne. Pierwsza wersja „Conana” robiła, przynajmniej na dzieciakach, ogromne wrażenie (weryfikacja po latach nie była jednak korzystna dla tego filmu), tym bardziej zapragnąłem zobaczyć, jak Hollywood po prawie 30 latach, zmierzy się z postacią wielkiego barbarzyńcy. Dziś już sama postać walecznego, odważnego i sprawiedliwego osiłka nie robi tak wielkiego wrażenia, w końcu trzydziestokilkuletni facet został pozbawiony naiwnej wizji świata, według której sprawiedliwość zawsze zwycięża. Przyznać jednak muszę, że oglądając ten film, całkiem dobrze się bawiłem. „Conan Barbarzyńca” to kawał dobrego kina (rozrywkowego), to film który nie pozwala się nudzić, szybka akcja wzbogacona współczesnymi efektami specjalnymi, z pewnością nie pozwoli zasnąć. No i grający Conana Jason Momoa, świetnie sobie z tą rolą poradził, w co szczerz mówiąc powątpiewałem. Świetne kino na wakacje – prosta fabuła, dużo krwi, dobro zwycięża. Czego chcieć więcej?
dziennik niecodzienny czyli krótko o... 