Tak się złożyło, że podczas pobytu w okolicach Jeleniej Góry przeczytałem fascynującą książkę „Miedzianka. Historia znikania” napisaną przez Filipa Springera. To niesamowicie wciągająca opowieść o dość tragicznych losach, niewielkiego dolnośląskiego miasteczka, Miedzianka. Urokliwie położone, kilkakrotnie znikało i za każdym razem odbudowywane było na nowo. Aż do przełomu lat 60-tych i 70-tych, kiedy to zlikwidowano je po raz ostatni. Okoliczne wzgórza, jak sama nazwa miasteczka wskazuje, zasobne były w złoża miedzi, szukano tam także srebra a pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej, sowieci wydobywali tam uran. Kilkuset letnia eksploracja górnicza góry, na której wznosiła się Miedzianka doprowadziła do upadku miasta. Źle zabezpieczone i bardzo liczne szyby i tunele górnicze sprawiły, że budynki zaczęły pękać, a nawet zapadać się pod ziemię. W końcu władze zadecydowały ewakuować mieszkańców zdecydowano, a niemal wszystkie budynki zniszczyć. Oczywiści pojawiły się także i inne, wręcz spiskowe teorie na temat zniknięcia Miedzianki, ale żeby je poznać, najlepiej będzie sięgnąć do książki, w której Springer wszystko to zebrał. A zrobił to naprawdę świetnie. Książkę czyta się jakby to nie był reportaż tylko powieść sensacyjna. To opowieść o miejscu i ludziach, którzy dzięki talentowi autora z pewnością nie zostaną zapomniani. Ciekawe ile jest takich Miedzianek, miejsc, które kiedyś kwitły, a w wyniku złośliwości losu przestały istnieć. Niektóre z nich może będą miały szczęście i odnajdą swojego Springera, który opowie ich historię.