P183, czyli niedawno zmarły, rosyjski artysta Paweł Puchow lub Paweł Andropow (w świecie street artu, tajemnica dotycząca tożsamości jest tak samo ważna jak dzieło), wielokrotnie pokazała jak niezwykła jest siła sztuki ulicy. Zazwyczaj ulotna, ale jak rozgrzany pręt, wypala piętno w umyśle, zmuszając do zastanowienia się nad tym, co właśnie się widziało. Sztuka, która z pozoru jest prosta, symboliczna, zmusza obserwatora do zastanowienia się, aż z upływem czasu zaczynają rysować się kolejne warstwy, nowe znaczenia. I za to właśnie uwielbiam tę formę wyrazu.