Nie będzie to opowieść o latających spodkach, czy innych niezwykłych wynalazkach. Tym razem słów kilka o jednej z największych zagadek archeologicznych.
W 1908 r. włoski naukowiec, Luigi Perniera prowadzący wykopaliska w Fajstos na Krecie, odnalazł tajemniczy, gliniany dysk, z dwóch stron pokryty tajemniczymi symbolami. Datowany jest na około 1650 – 1600 r. p. n. e., czyli miałby powstać w szczytowym okresie rozwoju kultury minojskiej. Ten niewielki przedmiot (18 cm średnicy) od przeszło 100 lat wzbudza emocje naukowców i amatorów, którzy pragną go odszyfrować. Ludzie ci, poświęcają swój bezcenny czas oraz umiejętności w jednym celu, odczytać tajemnicze znaki. A efekty ich ciężkiej pracy, są wręcz rewelacyjne.
Jednego z najbardziej fantastycznych tłumaczeń dokonał norweski językoznawca Kjell Aartun, który po sześciu latach gruntownych badań, doszedł do wniosków, że jest to opis starożytnego obrzędu seksualnego. Poza tym uważa on, że Minojczycy posługiwali się językiem semickim. Jego zdaniem zaginionym semickim plemieniem byli także mieszkańcy starożytnej Skandynawii.
Dla mnie najciekawszą interpretacją dysku była ta, stworzona przez Derka Ohlerotha, któremu badanie tajemniczej inskrypcji zajęło 16 lat. W końcu doszedł do wniosku, że napis ten brzmi następująco: „W kręgu wokół dymu ofiarnego uderz w ziemię i zarżyj nagle jak para koni: Aio ae! hyauax!”.
Wśród licznych prób odczytania dysku z Fajstos znalazłem, taż wersję ezoteryczną, według której opisuje on zasady działania naszego świata i sił nim rządzących.
Niestety, coraz częściej pojawiają się głosy, że tajemniczy dysk, odkryty przeszło 100 lat temu w Fajstos jest fałszerstwem. Miał go stworzyć sam odkrywca Pernier, który pozazdrościł ogromnego sukcesu Arturowi Evansowi, odkrywcy pałacu w Knossos. Więcej o tym tutaj.
Nawet jeśli jest to fałszerstwo, to chciałbym, żeby nigdy nikomu nie udało się tego dowieść, aby kolejne pokolenia interpretatorów mogły wykazywać się swoją kreatywnością w odczytywaniu odciśniętych w glinianym dysku tajemniczych znaków.