Tradycją stało się, że pod koniec lata pojawia się kolejna książka Marka Krajewskiego, co cieszy mnie w szczególności, od kiedy autor powrócił do cyklu związanego z Eberhardem Mockiem. W książce Mock. Pojedynek przenosimy się do początku XX wieku, kiedy to bohater jest studentem filologii klasycznej. Będzie to dla niego moment przełomowy, który zadecyduje o jego przyszłości i uczyni z niego tego mrocznego policjanta, który sięga po ostre środki, w walce ze zbrodnią. Mock. Pojedynek, to także świetnie napisana opowieść o funkcjonowaniu niemieckich uniwersytetów na przełomie XIX i XX stulecia. Świat korporacji studenckich, konfliktów narodowościowych i intryg politycznych. Ze spotkania z autorem, w którym miałem przyjemność uczestniczyć kilka lat temu, wiem, że jednym z marzeń pana Krajewskiego, jest wydanie powieści uniwersyteckiej i po części właśnie w tej książce udało mu się to zrealizować. Jak dla mnie to jedna z najlepszych książek Marka Krajewskiego i żal tylko, że nie pisze on tak masowo jak Mróz, a więc przyjdzie mi czekać cały rok na kolejną książkę.