
Tak się złożyło, że obie książki, które chciałbym dziś polecić łączy przestroga przed totalitaryzmem i chociaż są tak różne, to w sumie opowiadają o tym samym. I wydawać by się mogło, że po doświadczeniach poprzedniego stulecia, są rzeczy, które nie mogą się już więcej powtórzyć, to okazuje się jednak, że nigdy wystarczająco wiele przestróg. A oto dwie z nich.
Eric Vuillard, Porządek dnia

12 marca 1938 r. nastąpił anschluss Austrii, czyli przyłączenie tego kraju do III Rzeszy. To był właściwie pierwszy i tym razem jeszcze bezkrwawy podbój Hitlera. A tak niewiele brakowało, że cała operacja mogła się po prostu sypnąć. I właśnie tym wycinkiem historii w Porządku dnia zajmuje się Eric Vuillard, który w barwny sposób opisuje okoliczności całej tej, awanturniczej operacji, której nikt nie powstrzymał, a tak wielu poparło, co jak się okazało przygotowało grunt pod II wojnę światową. Tak się akurat złożyło, że czytałem ją jakoś niedługo po rosyjskiej agresji na Ukrainę, zauważając jak bardzo jest ona aktualna. Cóż, mylili się Rzymianie twierdząc, że „historia magistra vita est”, my nie potrafimy się uczyć na błędach przeszłości, sami musimy je popełnić, ale to niestety musi prowadzić do kolejnej, ogromnej fali cierpień.
Kay Dick, Oni

W 1977 r. ukazała się na Wyspach książka znanej redaktorki i recenzentki takich pism jak „The Times”, czy „The Spectator”. Książka Oni autorstwa Kay Dick spotkała się z bardzo gorącym przyjęciem. Tak się niestety złożyło, że wkrótce niemal zupełnie o niej zapomniano. Jednak ta niezwykła powieść powróciła nagle przeszło czterdzieści lat po premierze, okazując się być bardzo aktualną. To opowieść o tajemniczej grupie ludzi (tytułowi Oni), którzy krążą po Anglii i niszczą wszelkie przejawy ludzkiej twórczości (malarskiej, literackiej…), oraz karząc w brutalny sposób tych, którzy nie chcą się takiej działalności wyrzec. Na mnie ogromne wrażenie zrobiła atmosfera strachu i ciągłego zagrożenia przed nieznanymi barbarzyńcami. Chociaż, chyba najbardziej przerażająca była rodząca się myśl, że obecnie w XXI wieku, tych „Onych” jest coraz więcej. I nieważne jak ich nazwiemy talibowie, mohery, foliarze, obrońcy prawdy. Bez względu na głoszoną ideologię, tak naprawdę nic ich nie wyróżnia, poza chęcią niszczenia. Sami nie potrafią tworzyć i w swoich wąskich, ograniczonych umysłach nie są w stanie pojąć czyjejś inwencji, więc chcą zrównać wszystkich do swojego, nijakiego poziomu. A przecież możliwość tworzenia jest najwspanialszą umiejętnością jaką posiadł homo sapiens i właściwie jedyną pozytywną cechą, która wyróżnia nas spośród innych zwierząt żyjących na trzeciej planecie od Słońca.
Skądś my to znamy…
Problem w tym, że historia niczego człowieka nie nauczyła. Przez wieki powiela te same błędy. Zmieniają się jedynie tłumaczenia i niecne praktyki polityków, skoro świat nie wypracował metod zapobiegania wojnie oraz usuwania dyktatorskich agresorów. Następne pokolenia znów będą się zmagać z wojnami, czy faszyzmem. Smutne…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smutne, ale i tak nie możemy przestać o tym mówić. Trzeba wciąż przypominać, jakie może to mieć konsekwencje.
PolubieniePolubienie
bardzo mi odpowiada taka tematyka
PolubieniePolubione przez 1 osoba