W poszukiwaniu „złotej jesieni”

Mamy za sobą dwa tygodnie opadów deszczu. Deszcz padał tylko z krótkimi przerwami. Czasem była to tylko mżawka, innym razem lało naprawdę intensywnie. Brak słońca sprawiał, że wszystko przybrało jednolitą szarą barwę. Świat zaczął zlewać się w szarą, bezkształtną masę. Na szczęście dzisiaj od samego rana świeciło słońce. Niebo było lazurowo błękitne, więc by wykorzystać sytuacja, która może się już prędko nie powtórzyć, spakowałem aparat i ruszyłem do lasu. Po złotej jesieni pozostało już niewiele śladów, ale gdzieniegdzie dostrzec jeszcze można było jej pozostałości. Pogoda, która panowała przez ostatnich kilkanaście dni sprawiała, że powoli zacząłem pogrążać się w jakimś otępieniu. Nie miałem sił do jakichkolwiek działań. Jak dobrze by było, móc zapaść w zimowy sen, przespać pięć najbardziej paskudnych miesięcy, by obudzić się z całą przyrodą na wiosne. Jednak nie ma tak lekko. Trzeba będzie jakoś przetrwać do marca. Miejmy tylko nadzieję, że w tym czasie będzie jak najwięcej słońca.


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s