„Ogród wiedzy” taki tytuł nosi dość niezwykłe dzieło, Kanadyjczyka Rodneya LaTourelle i Niemca Thilo Folkertsa, ustawione w lesie gdzieś w Quebecu. Powstałą w 2010 r instalację stanowi mur – labirynt, utworzony z około 40 tysięcy książek. Założenie autorów polegało na tym, że książki (czyt. ludzka wiedza) ulegając powolnemu rozkładowi, zespolą się z przyrodą, stając się częścią lasu. Panowie nie pomyśleli tylko o tym, że książki, naszpikowane chemią, niezbyt chętnie będą się z naturą asymilowały, mogąc nawet stanowić dla niej zagrożenie. Ludzka wiedza, która swój początek wzięła z obserwacji przyrody, z czasem stała się jej głównym wrogiem.
W dziele panów La Tourelle’a i Folkertsa nie ma nic nowatorskiego, to najzwyklejszy plagiat. W Polsce aż się roi od podobnie myślących artystów. Wystarczy przespacerować się do najbliższego lasu, aby odnaleźć najwyższych lotów instalacje, które skonstruowane zostały z wytworów ludzkiej wiedzy, worków, starych opakowań, pustych butelek, zużytych opon i gruzu. Przybierają one najwymyślniejsze kształty, niektóre są dość skromne inne iście monumentalne. Nie wiem dlaczego miejsca te, nie zostały jeszcze objęte ochroną. Przecież to prawdziwe dobro narodowe. Tylko patrzeć jak z całego świata zaczną zjeżdżać się tłumy spragnione obcowania ze sztuką. Stwórzmy „rezerwaty wiedzy”, które staną się przyczółkami zagłady tych resztek przyrody, jakie się jeszcze ostały.