Niewielu muzyków może pochwalić się wydaniem 35 albumów studyjnych. Do tych nielicznych należy Bob Dylan, którego płyta „Tempest” pojawiła się dwa tygodnie temu. Mistrz Dylan pokazał na niej wielką klasę. Jest prawdziwym królem rocka, choć jego muzyka wydawać by się mogła archaiczna, dzięki doskonałemu brzmieniu i perfekcyjnemu wykonaniu, ma w sobie wiele świeżości. Dylan pomimo swych 71 lat jest we wspaniałej formie. Jego pełne namiętności dzieło, wspaniale zachrypnięty głos i doskonałe kompozycje, wywołują w moim umyśle i sercu prawdziwą burzę. Trudno mi się od tej płyty oderwać. Bob Dylan grając od 50 lat, przy użyciu tych samych środków, potrafi nie tylko powiedzieć coś ważnego, o świecie, w którym żyjemy, o nas samych, Dylan wzrusza i zmusza do refleksji. „Tempest” to płyta, do której nie sposób się przyczepić. Trzeba ją słuchać, smakować, cieszyć się nią i czekać na kolejną produkcję mistrza (a może jakiś koncercik?).