Niesamowity pechowiec

Codziennie dojeżdżając do pracy i z niej wracając, spędzam około godziny w samochodzie. Codziennie mijam te same domy, dziury w drodze i przydrożne drzewa. Nuda. Na szczęście są jeszcze audiobooki, dzięki czemu podróż samochodem przestaje być aż tak bezproduktywna. Puszczam sobie jakąś nieskomplikowaną lekturę, Forsyth, Ludlum, Le Carre, albo też szwedzki kryminał i od razu podróż staje się przyjemniejsza. Niekiedy wśród odsłuchiwanych książek zdarzy się prawdziwa perełka. Właśnie niedawno miałem okazję wysłuchać powieść „Callisto” autorstwa Australijczyka Torstena Krola. „Callisto” to bardzo ostra i zgryźliwa satyna na Amerykę. Ostrze swojego pióra, Krol skierował w amerykańską prowincję, próbując uchwycić mentalność, zwyczajnych mieszkańców „największego imperium” we współczesnym świecie. Główny bohater, Odell Deefus, totalny pechowiec, swym lotnym umysłem przypomina nieco Forasta Gumpa, jednak w przeciwieństwie do niego, za co by się Odell nie wziął, prowadzi go to, do katastrofy. Ale przecież bardzo często to właśnie tacy jak on, zaciągają się do armii i wyruszają z misją zaszczepiania demokracji ciemnym ludom. Zresztą, książka zaczyna się od tego, że główny bohater, ma taki właśnie zamiar, więcej jednak fabuły nie będę zdradzał.

Myślę, że książka ta nie spodobałaby mi się aż tak bardzo, gdybym ją osobiście przeczytał, a nie wysłuchał. Ogromną zaletą tego audiobooka był czytający ją Krzysztof Globisz. Dzięki niemu „Callisto” jest jedną z najlepszych książek audio, jakie przyszło mi wysłuchać. Zazwyczaj jest tak, że lektor tylko czyta, pan Globisz jednak poszedł znacznie dalej, starał się wcielić w każdą z odtwarzanych postaci, zmieniał akcent, ton głosu…, wszystko co robił było rewelacyjne. „Calisto” to prawdziwy popis aktorskiego kunsztu, w którym ten wybitny aktor potwierdził, tylko swoje mistrzostwo. Słuchanie tej książki stało się przyjemnością samą w sobie, i ze względu na lektora, wciąż nie mogę odżałować, że już się skończyła.

Dziś drogę do pracy uprzyjemniał mi Le Carre, jednak pomimo tego, że Leszek Teleszyński czyta bardzo dobrze, to jednak nie sprawia mi to już takiej radości jak słuchanie „Callisto”.




Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s