W drugiej połowie lat 70-tych XX wieku, w nękanej kryzysem gospodarczym, ideologicznym i społecznym Anglii, dochodzi do bezkrwawej rewolucji. Jej imię to PUNK. Rodzicami tej rebelii były w zasadzie dwie kapele: Sex Pistols i The Clash. Punk stał się sposobem na wyrażenie sprzeciwu wobec społeczeństwa, panujących w nim sztywnych zasad, państwa, establishmentu itd. Punk, to bunt. Prosta, prymitywna muzyka łamiąca wszelkie zasady i schematy. Punk wyrażał prostotę rock’n rolla. To muzyka o potężnej sile rażenia. Muzyka ta znalazła bardzo podatny grunt, dzięki czemu, w krótce sprzeciw ogarnął całą Anglię, a chwilę później świat, docierając także za żelazną kurtynę.
Wśród fali rodzących się wówczas kapel szczególnie wyróżniał się The Clash. Wszystko za sprawą charyzmatycznego lidera, Joe Strummera. Sex Pistols był synonimem prostego, prymitywnego buntu, The Clash od samego początku zaczął muzyczne poszukiwania. Strummer zaś, starał się przekazać swoją wizję świata. Już od dzieciństwa przejawiał niechęć do jakiekolwiek władzy. W swoich tekstach stara się badać jej naturę. Rozważa, co to znaczy, być wolnym. To człowiek, którego przez całe życie pochłaniała chęć tworzenia, dla niego twórczość była jednym z najważniejszych przejawów spełnienia. Pierwsze zespoły punk rockowe zburzyły istniejący w show-businessie porządek. Przed nimi gwiazdy rocka, miały status boski, oni udowodnili, że grać może każdy, nawet wówczas, kiedy za specjalnie się na tym nie zna. W tworzeniu chodzi przede wszystkim, oto żeby wyrazić siebie, a jeśli znajdą się ludzie, którzy odbierają rzeczywistość w podobny sposób, to można nawet osiągnąć sukces.
Z czasem jednak punk stał się kolejną rewolucją, która została oswojona, skomercjalizowana, poniosła klęskę. Świata nie zmieniła, ale przynajmniej kilku żywotom nadała sens. I do dziś pozostaje ważnym elementem kontrkultury, z której korzystać mogą wszyscy ci, którym świat podany w postaci hipermarketu nie wystarcza.
A wszystkim tym, którzy w tych klimatach się odnajdują, polecam dokument „Joe Strummer – niepisana przyszłość” – to naprawdę świetna biografia Strummera, a przy okazji historia narodzin punka. Film jest bardzo pomysłowo zrealizowany. Przypomina punkowego fun-zima, kolaż filmów, wypowiedzi samego bohatera, oraz opowieści ludzi w jakiś sposób z nim związanych, którzy robią to siedząc przy ogniskach, śpiewając jego piosenki. Od razu przypomniałem obie czasy, kiedy to jakieś dwadzieścia lat temu, z bandą punków siedziało się nad jeziorem i przy ogniu, wykrzykiwało się punkowe hymny.
PUNK NOT DEAD