Od kilku dni wsłuchuje się w dość niezwykłą płytę – „Jazz-Iz-Christ” Serj Tankiana. Muzyk i wokalista kapeli System of a Down, nie chce się trzymać wcześniej wybranej rockowo – metalowej drogi i wciąż czegoś poszukuje. Nie wystarczyła mu symfoniczna wersja jednej z płyt. Najpierw, w czerwcu tego roku wyszła jego symfonia „Orca”, na której muzykę symfoniczna miesza ze swoim własnym pojmowaniem sztuki (dość ciekawy efekt).
W lipcu ukazał się album jazzowy. Nie jestem znawcą tego gatunku, ale są na tej płycie utwory, które uwielbiam. Znaleźć tutaj można dźwięki, które pobudzają, koją, usypiają, a czasem denerwują. A co najważniejsze, przez cały czas słychać, że jest to Tankian.
Jak się okazuje, to jeszcze nie wszystko. Już wkrótce, ukaże się kolejny album „Fuktronic”, tym razem będą to eksperymenty z muzyka elektroniczną. Zapowiedź można odnaleźć na stronce artysty. Myślę, że jest na co czekać.
Nie wiem skąd on bierze na to wszystko czas. To przecież nie tylko komponowanie i nagrania, ale przecież są jeszcze liczne koncerty. Tankian na tym jednak nie poprzestaje, jest bardzo mocno zaangażowany w walkę o prawa zwierząt i prawa człowieka. Jest osobą bardzo zapracowaną, którą rozsadza twórcza energia. Tylko pozazdrościć.
Przez takich ludzi można nieźle się zdołować. Teraz wydaje mi się, że marnuje tylko czas. Niewiele robię, bo niewiele potrafię… Lepiej o tym nie myśleć i oddać się kontemplowaniu muzyki powstałej gdzieś w głowie wciąż niepokornego Serj Tankiana.