Woody Allen nie może być człowiekiem. To pierwszy znany nam android. Przecież to jest fizycznie niemożliwe, żeby jeden człowiek potrafił zrobić tak wiele. Czo roku mamy kolejny film Allena, którego jest nie tylko reżyserem, ale także scenarzystą. Poza tym jest świetnym pisarzem, czego najlepszym dowodem są niedawno wydane dwa zbiory opowiadań. I jakby tego było mało, gra jeszcze w zespole jazzowym Woody Allen and his New Orleans Jazz Band, z którym zresztą w zeszłym roku gościł w Polsce. A gra naprawdę dobrze.
Nie wiem kiedy ten człowiek znajduje na to wszystko czas, przecież doba ma tylko 24 godziny. A może Woody Allen, to wcale nie jest jedna osoba. Jest ich dwóch, a może nawet trzech. Bo jakby to było możliwe, że jeden człowiek robi tak wiele, a inni (np. ja), niemal nic, bo może pomysłów jest wiele, to na ich realizację zawsze brakuje czasu. Inna sprawa, że pisanie czy kręcenie filmów to również jego praca, więc nie musi tracić czasu na inne rzeczy. Lecz jeśli tak na to spojrzymy, to dlaczego pozostali twórcy nie są w stanie zrobić chociaż części z tego, co tworzy Allen. Może po prostu nie starcza im talentu. A może nie mają klonów-bliźniaków?
Pomijając życie prywatne, mam ogromny szacunek do Allena. Uwielbiam jego filmy (większość z nich), jego poczucie humoru, facet wspaniale pisze, ma niesamowitą wyobraźnie. A jako muzyk, muszę przyznać jest bardzo dobry. Zazdrościć Allenowi talentów to nie grzech. Mieć ich chociaż niewielką cząstkę…cóż od czego są marzenia?