Z pewnością niejednokrotnie zetknęliście się z zupełną nieprzystępnością tekstów naukowych. Panie i panowie zajmujący się nauką, tworzą jakby odrębną cywilizację. Żyją gdzieś daleko, posługując się nieznanym językiem. Najczęściej jednak pracują za publiczne pieniądze, zatrudnieni na państwowych uczelniach i w finansowanych z naszych podatków instytutach. Więc może jednak powinniśmy wymóc na nich, by wyniki swoich badań, musieli publikować, przynajmniej w jakiejś skróconej, bardziej ogólnej formie, po „ludzku”. Tak, żeby nawet taki laik jak ja, mógł się dowiedzieć, co takiego odkryli obserwując stonogi, czy mieszając różne substancje chemiczne. Znalazłem dziś bardzo ciekawy wpis autorstwa Jerzego Tyszkiewicza (matematyk i informatyk z UW), poruszający właśnie ten temat, na „Niedowiary. Blogu [szalonych] naukowców”. Zaproponował on, żeby naukowcy, którzy prowadzili badania za publiczne pieniądze, zobowiązani zostali do opublikowania wyników swoich badań, a przynajmniej ich streszczenia, w Wikipedii. To naprawdę świetny pomysł. Dzięki temu wiele bzdur pojawiających się w Wikipedii zostałoby wyeliminowanych. W końcu hasła, które się tam znajdują, stałyby się rzetelne i bardziej wyczerpujące, a z drugiej strony, wiele bardzo ważnych i ciekawych informacji, w końcu będzie dostępnych i co najistotniejsze zrozumiałych, a moja ciekawość świata, przynajmniej w pewnym stopniu zostanie nasycona. Szkoda tylko, że to jeden głos, zakopany gdzieś tam w intrenecie i ani ci, którzy mogliby o tym zadecydować, ani sami naukowcy nie są tym zainteresowani. Więc chyba niestety praca naukowców nadal pozostanie dla nas, zwykłych ludzi, wiedzą tajemną.