Wędrówka po Chinach

 

W Europie zapanowała prawdziwa moda na Chiny. Ludzi Zachodu zafascynowało Państwo Środka, jego szybki rozwój, kultura, przyciąga ich azjatycka egzotyka. W przeciągu dwudziestu lat, Chiny z zacofanego państwa, gdzieś na krańcu cywilizacji, stały się prawdziwą potęgą. Chińskie dokonania wywołują podziw i szacunek. Z państwa, które produkuje tandetę zalewającą świat, powoli zaczynają przekształcać się w wytwórcę technologii. Na razie głównie dzięki kradzieży, ale w przyszłości to Chińczycy będą wyznaczać trendy w rozwoju. To wszystko jeszcze, w bardzo przemyślany sposób jest wzmacniane przez chińską propagandę, której rzecznikami są liczne Instytuty Konfucjusza, mające za zadanie kreowanie odpowiedniego wizerunku tego państwa na świecie. Wiedza Europejczyków na temat Chin jest jednak dość powierzchowna. Widzimy je tylko poprzez takie miejsca jak Pekin czy Szanghaj, do tego dodać jeszcze możemy chiński mór, i jakiś rezerwat przyrody, z pandami. Mało kto ma możliwość wejrzeć w Chiny głębiej. Wciąż jest to państwo totalitarne, w którym przybysz z zewnątrz widzi tylko tyle, ile mu pozwolą.

Wszyscy miłośnicy Państwa Środka powinni przeczytać doskonałą książkę napisaną przez Liao Yiwu, „Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych.” Praca ta, to zbiór 28 wywiadów, z ludźmi, którzy według chińskich władz w komunistycznym społeczeństwie nie istnieją, z wykluczonymi. Z tymi, którzy w „bezklasowym” społeczeństwie znaleźli się na samym dole. Spotkać tutaj możemy muzyków ludowych, znachorów, ludzi chorych i tych, którzy z jakiś powodów narazili się władzy i zostali przez nią zniszczeni. Kolejne wywiady, to dowody na to jak potworny potrafi być totalitaryzm. Często pojawia się wspomnienie wielkiego głodu lat 60 – tych, wywołanego przez błędną politykę, który pochłonął miliony ofiar. Przerażają wspomnienia dotyczące grasujących w Chinach czerwonogwardzistów, którzy stali się narzędziem Mao w walce z wewnętrzna opozycją, a której działania przyczyniły się do kolejnych ofiar śmiertelnych. Nie można zapominać o tym, że władze chińskie i dziś nie dopuszczą do jakiegokolwiek nieposłuszeństwa i użyją wszelkich środków do likwidacji nieposłusznych, tak jak to miało miejsce w 1989 roku.

To wszystko jednak już wiedziałem. Dla mnie najciekawsze były obrazy z życia zwykłego Chińczyka, zmuszonego do egzystencji w tym nieludzkim systemie. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że pomimo totalnej kontroli, wszechobecnej propagandy i straszliwych represji, wśród zwykłych Chińczyków przetrwało tak wiele zabobonów.  Komunistom udało się zniszczyć przeważającą część kilkutysięcznej kultury, tożsamość prostego ludu jednak przetrwała. Często tak jest, że totalitaryzm, czy autorytaryzm, wyzwalają w ludziach podwójną osobowość. Te systemy kreują w objętych nimi społeczeństwach, swoistą schizofrenię. Doznawaliśmy tego przed 1989 r., wciąż czują to Irańczycy, od przeszło sześćdziesięciu lat doświadczają tego Chińczycy.

Liao Yiwu otrzymał w tym roku Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego. Wśród walczących o ten laur książek było kilka znacznie lepszych. Nagroda ta jednak należała się „Prowadzącemu umarłych”, przynajmniej z tego powodu, że może dzięki rozgłosowi, który się z nią wiąże, przynajmniej kilku spośród „chinolubów” sięgnie po tę pozycję i dzięki temu zacznie nieco bardziej krytycznie podchodzić do obiektu swojego uwielbienia.



Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s