Dwa lata z Megi

 

W ostatni czwartek minęły dwa lata odkąd w naszym domu zjawiła się Megi. W listopadzie 2010 r. była zaledwie małą, białą kulką, która błyskawicznie zawładnęła naszym życiem. I chociaż co kilka minut trzeba było biec po szmatę, bo psinka znów narobiła, to i tak dostarczyła nam całą masę radości, której właśnie tak bardzo potrzebowaliśmy. Jeszcze nieporadna, ale już pyskata, próbująca sterroryzować nas swoim ciągłym szczekaniem. Poświęciliśmy sporo czasu na to, aby ją poskromić, jednak co pewien czas, nasza psina przypomina nam o tym, że posiadamy władzę nad nią tylko dlatego, że ona nam na to pozwala.

Jakoś trudno mi sobie teraz wyobrazić życie bez Megi, tak samo zresztą jak bez naszych kotów (Dylana i Hektora). Bez porannych spacerów, które są doskonałe do tego, by się rozbudzić i przygotować do nowego dnia i tych wieczornych, często w półśnie, w magicznej mgle, lub pod cudownie rozgwieżdżonym niebem. To niesamowite uczucie wiedzieć, że jest ktoś, kto kiedy tylko wrócimy do domu, na sam nasz widok aż podskakuje z radości. Smutno by było bez psot naszych zwierzaków. Ich częstych gonitw, oberwanych tapet, rozlanej wody i domagania się pieszczot. Zwierzaki stały się bardzo ważną częścią naszego życia, właściwie to są one częścią mojej duszy.



 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s