Obserwując radość, z jaką moja psina przyjęła opady śniegu, od razu znika niechęć do zimy. W pamięci powracają długie godziny spędzone na śnieżnym szaleństwie. Też było bieganie, zdarzało się również tarzanie w śniegu. Do tego dodać należy jeszcze budowanie śnieżnych twierdz. Ach, to beztroskie dzieciństwo, niestety dzisiaj zima przynosi więcej zmartwień niż radości. Na szczęście są jeszcze spacery z Megi, dzięki którym udziela mi się psia radocha z rzeczy tak zwykłej a jednocześnie wspaniałej jak śnieg.