Od pewnego czasu można zaobserwować prawdziwą modę na zombie. Popkultura karmi się trupami, a te ożywione, w ostatnich latach stały się jej prawdziwymi ulubieńcami. Pojawia się coraz więcej filmów, książek, komiksów i piosenek, których bohaterami są chodzące trupy. Pozbawione mózgu, gnijące, napędzane żądzą pożerania tego, co żywe potwory. Aż strach otwierać drzwi, szafę czy iść do piwnicy, bo przecież nawet w lodówce, pośród znajdującego się tam jedzenia, może czaić się, czekające na mój mózg monstrum.
Skąd ta moda? Ludzie lubią się bać, a od kiedy wampir stał się zwyczajnym lowelasem, pozostał tylko żywy trup, którym przecież może stać się każdy z nas w wyniku epidemii wywołanej przez eksperymenty koncernów farmaceutycznych. Sam, osobiście już kilkakrotnie widziałem chodzące po naszych ulicach zombie. Kiedy robi się cieplej, późnym wieczorem, zazwyczaj podczas weekendu, powolnym, chwiejnym krokiem, suną żywe trupy. Pozbawione świadomości, próbują kontrolować, ruchy kończyn z trudem utrzymując równowagę. Jednak brak mózgu sprawia, że wychodzi im to bardzo niezdarnie. Czasami przystanie taki stwór oparty o ścianę którejś z kamienic, jęcząc coś w swojej nieludzkiej mowie, po czym rusza dalej, pozbawiony świadomości, pchany do przodu czystym instynktem.
Tysiące zombie, siedzi teraz w swoich domach przed telewizorami i bezmyślnie wpatruje się w ruchome obrazki, które tam się pojawiają. A później pójdą, do „zombie -świątyń”, gdzie będą wrzucać do koszyka liczne produkty, których w większości nie potrzebują. Właściwie każdy z nas jest zombie. Zupełnie bezmyślnie wykonujemy codzienne czynności. Obojętni na otaczający nas świat, pchani żądzą wyżeramy z niego wszystko, co znajdzie się w zasięgu. Miliardy bezrozumnych istot powoli, ale sukcesywnie niszczy planetę, na której żyją, aż w końcu stanie się jałowa jak oni.
Zombie stał się też symbolem ruchu Occupy Wall Street. Miał on być ilustracją bankierów z Wall Street, którzy bezmyślnie gromadzą kapitał, przemierzając i zarażając kolejne rynki, w ostateczności doprowadzając do ich zagłady.
Nie wiem, czy już stałem się zombie, czasami mam wrażenie, że zostałem już zainfekowany, w końcu, trudno zachować normalność, kiedy żyje się w zombie – cywilizacji.