Dolny Śląsk, a zwłaszcza Karkonosze i Kotlina Jeleniogórska pełne są niezwykłych, tajemniczych miejsc. Jednym z nich bez wątpienia jest zamek Bolczów. Kiedy ruszymy szlakiem z Janowic Wielkich, czeka nas kilkudziesięciominutowa wędrówka wśród drzew, by w końcu, po niezbyt ciężkiej wspinaczce ukazały nam się ogromne skalne głazy, a później ruiny wtopionego w kamienie zamku.
Legenda mówi o tym, że w XIV wieku w tych lasach zaczęli ginąć niemieccy gwarkowie (górnicy). Książę Bolko Świdnicki, chcąc ująć uwielbianego przez miejscową ludność Srebrnego Kusznika, zorganizował turniej. Tam nieznany strzelec zachwycił księcia swoimi niezwykłymi umiejętnościami. Gdy okazało się, że jest on poszukiwanym bandytą, Bolko darował mu jego winy, w zamian rozkazał mu jednak wznieść zamek, i zająć się obroną gwarków. Ów kusznik o imieniu Jano został też pasowany na rycerza. Od imienia wieś znajdująca się poniżej zamku otrzymała nazwę Janowice. Do dziś, jak twierdzą miejscowi, można tam zobaczyć tajemniczą zjawę z kuszą.
Tyle legenda. Dziś nie wiadomo jakie były początki zamczyska. Na pewno do wojny trzydziestoletnie, zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Przez pewien czas należał do polskiego monarchy Zygmunta Starego. W końcu w połowie XVII wieku, został zniszczony przez Szwedów. Od tamtej pory stanowi on malowniczą ruiną. W XIX wieku zamek poddano renowacji, a do wybuchu II wojny światowej funkcjonowało tam schronisko.
Wśród ruin zamczyska znajduje się miejsce, w którym można rozpalić ognisko, stanowi więc ono doskonały punkt odpoczynku podczas wędrówki po Rudawach Janowickich. A wędrować tam warto, jest pięknie i tajemniczo.