Zły dzierżawca

Jadąc z Opolszczyzny w kierunku Gór Sowich, trzeba przejechać przez Kamieniec Ząbkowicki. Za nim wjedziemy do tego miasteczka, w oczy rzuci się nam, potężna bryła, górującego nad nim pałacu (kubatura pałacu to 90 tys. m³; powierzchnia użytkowa wynosi 20 tys. m²). Kamieniecki pałac powstał w pierwszej połowie XIX stulecia, z inicjatywy Marianny Orańskiej córki ówczesnego króla Niderlandów i żony, najmłodszego syna władcy Prus, Albrechta IV Hohenzollerna. W późniejszym czasie stał się letnią rezydencją panującego w zjednoczonych Niemczech rodu. Budowla swoim majestatem i przepychem, zapierała dech w piersiach zwiedzającym. Wnętrza zdobiły dzieła niderlandzkich mistrzów, a pociąg relacji Kraków – Berlin miał w Kamieńcu dłuższy postój, tak, aby pasażerowie mogli obejrzeć pałac. Czyż to nie wspaniała „reklama” potęgi i bogactwa państwa?

Z końcem II wojny światowej, pałac zajęła Armia Czerwona. Krasnoarmiejscy niepowstrzymywani przez nikogo, dokonują grabieży i zniszczeń, zresztą podobnie jak na tysiącach innych obiektach na całym Śląsku. Strzelali do porcelanowych rzeźb i kryształowych żyrandoli, a w obraz van Dyka wycierali buty. Kidy w końcu opuszczali rozgrabiony Kamieniec Ząbkowicki, podpalili pałac nie pozwalając okolicznej ludności na jego gaszenie. Pożar nie zniszczył jednak budowli. Dewastacja trwała nadal (rzez prawie 40 lat). Znikały marmury, część z nich znajduje się dziś w Pałacu Kultury i Nauki, a także posłużyło do odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Niewiele brakowało, żeby ta niesamowita budowla podzieliła los kilkuset zamków i pałaców tego regionu, które zniknęły, albo zmieniły się w kompletną ruinę. Nie byłoby co podziwiać, gdyby nie upór jednego człowieka, dr. Włodzimierz Sobiech, który w połowie lat 80-tych, wydzierżawił ruinę i poświęcając swój czas oraz majątek. Mimo przeszkód ze strony władz, postanawia ją ratować. Niestety, przez przeszło 20 lat i pomimo zainwestowanych w to milionów nigdy nie doprowadzi tego do końca. Kiedy umrze w sierpniu 2010 roku, pałac przejmie gmina.

Od roku ponownie można go zwiedzać, chociaż nie jest to rzecz tania (25 zł od osoby). Jak na razie dostępnych dla zwiedzających jest zaledwie kilka pomieszczeń. Niestety niewiele tam można zobaczyć. Zaledwie kilka przedwojennych fotografii zamku, które dostępne są w sieci. Przewodnik, co jakiś czas wspomina, o zniszczeniach, a czarnym charakterem w jego opowieściach jest dzierżawca, który może i uratował pałac, ale przecież, po dokonanych remontach, powinien go oddać gminie i umożliwić jej sprzedaż obiektu. No cóż, Polska to kraj, w którym za wszelką cenę ukróca się jakąkolwiek inicjatywę. Na szczęcie, przede wszystkim dla niego wspomniał, że gdyby nie pan Sobiech, dziś nie byłoby, co remontować. Jakby nie to, moja żonka, by go rozniosła. Szkoda tylko, że nadal walczą z człowiekiem, który od trzech lat nie żyje. Cóż, łatwo jest kopać kogoś, kto nie odda. Dawniej istniało coś takiego, co zwało się „honorem”. Honor, nie pozwalałby na poniżenie nieżywego przeciwnika. Niesyty, w dzisiejszych czasach, pojęcie to znikło, wiec poprzez poniżanie zmarłych, niektórzy leczą swoje kompleksy. Więc za całe zło tego świata odpowiada „dzierżawca”.

 

 

 

 

 

 

 

 


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s